Jeżeli mamy osoby o statusie uchodźcy, kobiety z dziećmi, w tym zakresie nie można pozostać obojętnym - mówił prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak w TVN24. Jak dodał, z jednej strony to jest kwestia przyzwoitości, empatii , ale patrzymy również z pozycji sankcji, jakie mogą nas spotkać.

Szef PO Grzegorz Schetyna zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że samorządy, w których rządzi ta partia, zgłoszą chęć przyjęcia uchodźców. Według niego, chodzi o pomoc m.in. Syryjczykom i Erytrejczykom z terenów objętych wojną, których tożsamość zostanie potwierdzona. W poniedziałek Jaśkowiak powiedział PAP, że w rozmowie telefonicznej ze Schetyną wyraził wolę "przyjęcia w Poznaniu osób uciekających z terenów objętych wojną".

Zapytany o to we wtorek w TVN24 podtrzymał swoją deklarację. "Rozmawiałem nie tylko z Grzegorzem Schetyną, ale dzisiaj też z szefem Nowoczesnej Ryszardem Petru i wieloma samorządowcami, zarówno tymi z lewicy, z PO, ale też z Wadimem Tyszkiewiczem, i patrzymy na to jednoznacznie" - podkreślił prezydent Poznania.

"Z jednej strony to jest kwestia przyzwoitości, empatii - stworzenie warunków dla kobiety z dziećmi jest w możliwościach samorządu. Ale patrzymy również z pozycji sankcji, jakie mogą nas spotkać. To my, jako samorządy, w tej chwili realizujemy szereg inwestycji, w których korzystamy ze środków unijnych. I taka zwykła przyzwoitość wymaga od nas również uczestniczenia w rozwiązywaniu pewnych problemów" - powiedział Jaśkowiak. "Jeżeli mamy osoby o statusie uchodźcy, sprawdzone, kobiety z dziećmi, to w tym zakresie nie można pozostać obojętnym" - dodał.

Zapytany, jak wyobraża sobie przyjęcie uchodźców, podkreślił, że miasto Poznań przyjęło już trzydzieści osób przede wszystkim z Syrii, ale również z obszarów dotkniętych wojną na Ukrainie, z Mariupola. "Mamy doświadczenie, wiemy już jak to zrobić" - zadeklarował. "Kilka osób zostało, natomiast większość wyjechała do Niemiec, Norwegii. Tam mieli swoje rodziny, krewnych, być może to były też elementy ekonomiczne" - zauważył.

"Ja również znam Syryjczyka, który prowadzi biznes w Poznaniu, ale też w Warszawie - jeden jest Muzułmaninem, drugi Chrześcijaninem. Nie ma się czego bać. To są osoby, które wzbogacają nasze miasto, prowadzą tutaj biznesy i my również nie możemy sobie pozwolić w tej chwili na to, że odwracamy się od Europy. Korzystamy z tych wszystkich dobrodziejstw - ze środków unijnych, które wykorzystujemy i dzięki którym poznaniacy i mieszkańcy unijnych miast mają szereg korzyści" - zaznaczył prezydent.

Jaśkowiak dodał, że rozmawiał z wieloma prezydentami, z wójtami, nt. uchodźców. "W tym zakresie, jako samorządowcy uważamy, że musimy mówić jednym głosem. Bo to nie rządzący, nie Jarosław Kaczyński poniesie konsekwencje ewentualnych sankcji: tych unijnych, ekonomicznych" - zauważył prezydent Poznania.