Obwieszczenie o sześciu wolnych stanowiskach w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego pojawiło się w Monitorze Polskim (M.P. z 2019 r. poz. 675). Decyzja prezydenta może dziwić, gdy weźmie się pod uwagę niedawną opinię rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten bowiem uznał, że ID SN nie spełnia wymogów niezawisłości.
ID od początku wzbudza wątpliwości w środowisku prawniczym i to nie tylko dlatego, że w całości została obsadzona przez osoby wyłonione przez obecną Krajową Radę Sądownictwa. Duża część jej składu wywodzi się ze środowiska prokuratorskiego lub kojarzona jest z obecnym ministrem sprawiedliwości. Także orzecznictwo izby wywołuje spore emocje.
Wystarczy tutaj wspomnieć słynną sprawę sędzi Aliny Czubieniak, która została skazana na karę upomnienia za to, że uchyliła areszt umysłowo upośledzonej osoby, którą prokuratura oskarża o dokonanie innej czynności seksualnej z małoletnią.
Sędziowie Izby Dyscyplinarnej otrzymują o 40 proc. wyższe wynagrodzenie niż inni orzekający w SN. I to pomimo że statystycznie mają mniej pracy. Ustawodawca tłumaczył to tym, że sędziowie ID nie mogą podejmować żadnej dodatkowej działalności zarobkowej.