Jak powiedział w Katowicach prezes partii Jarosław Kaczyński, jego ugrupowanie uważa wyniki wyborów samorządowych sprzed tygodnia za niewiarygodne, "nieprawdziwe, nierzetelne, żeby po prostu nie użyć słowa - sfałszowane".

PiS szykuje na 13 grudnia demonstrację w sprawie liczenia głosów w wyborach. Dodał, że jest to "wielkie zadanie dla polskiej demokracji", gdyż zgoda na taki stan rzeczy oznacza "zmianę ustroju, pchnięcie Polski na Wschód, oznacza, że w Polsce procedury demokratyczne nie będą miały żadnego znaczenia".

Prezes PiS powiedział, że zastanawia go korelacja - tam, gdzie dużo głosów nieważnych, tam dobry wynik PSL.

- Na pewno był gigantyczny bałagan, tylko jest pytanie, czy w tym bałaganie była metoda? - mówił.

Jarosław Kaczyński zapowiedział odwołania do sądów okręgowych oraz akcje w Parlamencie Europejskim. Ponadto zaplanowano demonstrację związaną z zamieszaniem wokół wyborów samorządowych. Jej uczestnicy wyrażą w ten sposób protest przeciwko takiemu sposobowi liczenia głosów, będą się domagać weryfikacji wyników i zmiany ordynacji wyborczej, by taka sytuacja się już nie powtórzyła - zaznaczył prezes PiS.

W tym kontekście odniósł się także do zatrzymania przez policję dziennikarzy relacjonujących pikietę środowisk prawicowych w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej. Jego zdaniem, jest to wydarzenie bez precedensu w Polsce po 1989 roku i pokazuje, że "droga w stronę Białorusi postępuje szybkimi krokami".

Zgodnie z ogłoszonymi wczoraj późnym wieczorem wynikami wyborów, najwięcej mandatów w sejmikach wojewódzkich zdobyła Platforma Obywatelska - 179. Prawo i Sprawiedliwość uzyskało ich 171, Polskie Stronnictwo Ludowe - 157, a Sojusz Lewicy Demokratycznej-Lewica Razem - 28 mandatów.

PO uzyskała najwięcej mandatów, choć procentowo ustępuje PiS-owi. Na PO oddano w wyborach do sejmików 26,36 procent ważnych głosów, a na PiS 26,85 procent. PSL zdobyło 23,68 procent głosów, a SLD-Lewica Razem 8,78 procent.

Protest wielu środowisk budzi fakt, że Państwowa Komisja Wyborcza podała wyniki wyborów do sejmików blisko tydzień po głosowaniu. Niepokój związany jest także z wyjątkowo dużym odsetkiem głosów nieważnych.