65 proc. Polaków głosujących w ostatnich wyborach samorządowych wzięło w nich udział, by poprzeć konkretnego kandydata, 19 proc. chciało zapewnić dobry wynik partii politycznej, a 9 proc. chciało poprzeć lokalny komitet; dla 48 proc. udział w wyborach był obywatelskim obowiązkiem - wynika z najnowszego badania CBOS.

CBOS zapytał ankietowanych o to, dlaczego przede wszystkim wzięli udział w jesiennych wyborach samorządowych.

65 proc. badanych deklarujących udział w wyborach odpowiedziało, że chciało poprzeć konkretnego kandydata lub kandydatów, 19 proc. ankietowanych stwierdziło, że chcieli zapewnić dobry wynik partii, która im odpowiada, 9 proc. badanych wyjaśniło, że chciało poprzeć lokalny komitet wyborczy.

Z deklaracji badanych wynika, że, jeśli chodzi o mobilizację wyborczą, motywacje pozytywne przeważały nad intencją głosowania negatywnego - zaznaczył CBOS. Dla 5 proc. ankietowanych deklarujących udział w wyborach motywem głosowania była chęć utrudnienia wyboru konkretnego kandydata lub kandydatów, którzy im nie odpowiadają, 6 proc. badanych chciało utrudnić sukces wyborczy partii, która im nie odpowiada.

Poza chęcią poparcia konkretnego kandydata udział w głosowaniu był najczęściej motywowany poczuciem obywatelskiego obowiązku. 48 proc. deklarujących głosowanie w wyborach podało, że był to jeden z najważniejszych motywów ich decyzji o pójściu na wybory. 10 proc. stwierdziło, że nie miało żadnego szczególnego powodu i zawsze chodzą na wybory. 2 proc. badanych odpowiedziało, że do udziału w wyborach namówił ich ktoś z rodziny lub znajomych. Inne powody wskazał 1 proc. ankietowanych.

CBOS podkreśla, że dla mieszkańców wsi (73 proc.) i mniejszych miast do 20 tys. mieszkańców (70 proc.) najważniejszym motywem skłaniającym do pójścia na wybory była chęć oddania głosu na konkretnego kandydata lub kandydatów. W większych miastach - od 20 do 100 tys. mieszkańców głosowanie na konkretnego kandydata było najważniejsze dla 56 proc. badanych; w miastach od 100 do 500 tys. mieszkańców - 61 proc., a w największych miastach powyżej 500 tys. mieszkańców - dla 48 proc.

CBOS zaznacza, że w elektoratach partii politycznych wyborcy dwóch najbardziej liczących się formacji – PiS i Zjednoczonej Prawicy oraz Koalicji Obywatelskiej (PO i Nowoczesnej) w podobnym stopniu kierowali się w tym głosowaniu logiką partyjną. Wyborcy PiS nieco częściej mieli upatrzonego wcześniej kandydata, którego chcieli poprzeć, natomiast wyborcy PO i Nowoczesnej częściej głosowali przeciwko sukcesowi konkurencyjnej partii i przeciwko nieodpowiadającym im kandydatom.

Wśród pozostałych ugrupowań na konkretne osoby nieco częściej głosowali wyborcy PSL. Z kolei zamiar udzielenia poparcia kandydatom wybranej partii częściej był udziałem wyborców SLD i Kukiz’15. Zwolennicy tego ostatniego ugrupowania oraz sympatycy PSL relatywnie częściej motywowani byli także chęcią głosowania na lokalne komitety wyborcze. Głosowanie negatywne w porównaniu z innymi elektoratami częściej można było spotkać wśród motywacji wyborczych sympatyków SLD i PSL.

Zwolennicy Kukiz’15 najczęściej spośród wszystkich elektoratów mówili o tym, że udział w wyborach samorządowych traktują w kategoriach obywatelskiego obowiązku.

CBOS podaje, że połowa badanych uznaje, iż głosujący chcieli przede wszystkim mieć wpływ na to, co się dzieje w ich miejscowościach, regionie, a celem ich był wybór najlepszych kandydatów do władz lokalnych (50 proc.). Natomiast dwie piąte uznaje, że wybory samorządowe nie miały tylko znaczenia lokalnego, ale w mniejszym lub większym stopniu głosujący chcieli dać też wyraz swoim sympatiom politycznym i poglądom na to, co się dzieje w kraju (40 proc.). Przy czym niespełna jedna czwarta (24 proc.) jest zdania, że motywacje te jedynie towarzyszyły intencjom wyboru jak najlepszych kandydatów do władz lokalnych, zaś 16 proc. ocenia, że wyborcy potraktowali to głosowanie przede wszystkim jako możliwość zabrania głosu w kwestiach ogólnokrajowych. 10 proc. pytanych nie ma zdania w tej sprawie.

CBOS przypomina, że według danych PKW 21 października w wyborach do rad gminnych, powiatowych, sejmików wojewódzkich oraz w I turze wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w skali kraju uczestniczyło 54,9 proc. uprawnionych do głosowania, a więc nie tylko znacznie więcej niż cztery lata temu (frekwencja wyniosła wówczas 47,4 proc.), ale i więcej, niż kiedykolwiek wcześniej brało udział w wyborach samorządowych. Frekwencja w październikowym głosowaniu okazała się także wyższa niż w ostatnich wyborach do Sejmu (50,92 proc.) i Senatu (50,91 proc.) i tylko trochę niższa niż w II turze ostatnich wyborów prezydenckich (55,34 proc.).

Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich face-to-face wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 8–15 listopada 2018 roku na liczącej 999 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski. (PAP)

autor: Karol Kostrzewa