Polska Press nie miała prezesa, odkąd 1 marca br. PKN Orlen podpisał z Verlagsgruppe Passau umowę kupna wydawcy gazet regionalnych i Dorota Stanek zrezygnowała z kierowania spółką. W kolejnych tygodniach zachodziły inne zmiany we władzach Polska Press, ale szefa zarządu nie wybierano. Działalności spółki to nie szkodziło, gdyż mogą ją reprezentować dwaj członkowie zarządu. Od wtorku wydawnictwo prezesa już ma. I to dopiero może być problem.

Nadzwyczajne walne zgromadzenie wspólników (czyli Orlen) o jego powołaniu zdecydowało w poniedziałek, 12 kwietnia. Tego samego dnia, gdy rzecznik praw obywatelskich poinformował opinię publiczną o postanowieniu Sądu Okręgowego w Warszawie z czwartku 8 kwietnia. Wstrzymuje ono wykonanie decyzji prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zgodzie na przejęcie przez Orlen kontroli nad Polska Press. Sędzia Małgorzata Perdion-Kalicka w uzasadnieniu stwierdza, że to „niezbędne dla zagwarantowania egzekwowania prawa ochrony konkurencji”. Chodzi o to, „aby nie nastąpiły negatywne skutki rynkowe wynikające z koncentracji dokonanej przed ostatecznym rozstrzygnięciem” w wytoczonej przez RPO sprawie o uchylenie zgody na transakcję.
Czy UOKiK miał słuszność, godząc się na przejęcie Polska Press przez Orlen? Sąd o tym na razie nie wyrokuje, przyznając, że „na obecnym etapie postępowania nie można wykluczyć żadnego z przewidzianych w tym przepisie rozstrzygnięć”, łącznie z oddaleniem odwołania RPO. Nie można też jednak wykluczyć, że przeciwnie, sąd orzeknie, iż urząd antymonopolowy powinien był – jak postuluje rzecznik praw obywatelskich – przy ocenie tej transakcji wziąć pod uwagę ewentualność ograniczenia wolności słowa.
Rozumowanie sądu było następujące: jeśli RPO wygra, to bez wstrzymania wykonania decyzji UOKiK wykonanie takiego wyroku byłoby niemożliwe. Takie postanowienie sądu było też „konieczne i niezbędne” z uwagi „na niebezpieczeństwo, że wykonywanie zaskarżonej decyzji może wywołać niemożliwe do odwrócenia negatywne skutki dla konkurencji, które mogą wystąpić w czasie trwania postępowania sądowego”.
Wydaje się to rozsądnym rozwiązaniem: skoro nie wiemy, na czym stoimy, to nie wznośmy w tym miejscu żadnych budynków. Poczekajmy, aż sprawa się wyjaśni. Ruch z powołaniem prezesa Polska Press dowodzi jednak, że Orlen czekać nie zamierza.
Deca czeka teraz kluczowy test: wpis do akt rejestrowych Polska Press. W środę RPO zawiadomił Krajowy Rejestr Sądowy, że Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, iż „do czasu rozstrzygnięcia złożonego odwołania strony transakcji muszą wstrzymać się z wykonywaniem zaskarżonej przez RPO decyzji prezesa UOKiK oraz powstrzymać się od wykonywania jakichkolwiek praw udziałowych z nabytych udziałów w kapitale zakładowym”.
W tych okolicznościach wpisanie do KRS zmian, jakich koncern paliwowy dokonał we władzach Polska Press, wydaje się mało prawdopodobne. Choć – jak niczego w tej sprawie ‒ nie sposób tego dziś przesądzić. W każdym razie już te wątpliwości wystarczą, by dla kontrahentów wydawnictwa podpis prezesa Deca mógł się stać bombą z opóźnionym zapłonem.
A jeśli zacznie on zmieniać redaktorów naczelnych 20 dzienników regionalnych wydawanych przez Polska Press oraz licznych serwisów internetowych? Nowi szefowie gazet wezmą się za wprowadzanie swoich porządków, wymianę zespołów, umowy z partnerami. Pole do podważania ich decyzji jest szeroko otwarte. Każdy ruch Orlenu rodzi nowe pytania i piętrzy potencjalne komplikacje.
Dotyczy to także posunięć, którym w innych okolicznościach wypadałoby tylko przyklasnąć. Prezes Orlenu Daniel Obajtek spotkał się w minionym tygodniu z przedstawicielami działających w Polska Press związków zawodowych. Rozmawiano m.in. o poprawie warunków pracy i płacy. Dla związków to przełom. Liczą „na dalsze merytoryczne kontakty z nowym właścicielem”. Obiecano im, że pod względem świadczeń socjalnych i pozapłacowych doszlusują do Orlenu – w czym ma pomóc układ zbiorowy pracy. Tylko czy układ zbiorowy ustalony z właścicielem, któremu sąd zapalił czerwone światło, będzie obowiązujący? To się okaże, gdy ktoś zechce z niego skorzystać. Podobnie zresztą jak w przypadku innych decyzji podejmowanych w spółce, w której miały one zostać wstrzymane.
Wątpliwości jest w tej sprawie więcej – i obejmują one również samego skarżącego. Czy rzecznik praw obywatelskich, gdy w marcu zwracał się do sądu w sprawie Polska Press, był jeszcze rzecznikiem? Co to oznacza dla wniesionego przez RPO odwołania od decyzji UOKiK? Czy zostanie uznane za niebyłe? Czy za trzy miesiące ktoś się o nie upomni? Dziś nie ma na to odpowiedzi. Jest tylko jedno postanowienie sądu i mnóstwo pytań.
Wątpliwości nie ma tylko Orlen. Prezes Obajtek obwieścił, że „postanowienie sądu jest bezprzedmiotowe i nie ma wpływu na nasze działania”. Paliwowy gigant prze całą naprzód ‒ na górę lodową albo do portu, to się dopiero okaże, bo na razie kompas zwariował.
Tego właśnie chciał uniknąć sąd: „wykonania przez PKN Orlen decyzji nieostatecznej, bo zaskarżonej przez uprawniony do tego organ, co zasadniczo nie powinno mieć miejsca w demokratycznym państwie prawa”. ©℗