Nie żyje Krzysztof Krauze, reżyser i scenarzysta filmowy.

Nie żyje Krzysztof Krauze, reżyser i scenarzysta filmowy. Informację podało TVPInfo. Urodził się w 1953 roku w Warszawie. Do jego najbardziej znanych filmów należą „Nowy Jork - czwarta rano”, „Gry uliczne”, „Dług”, „Plac Zbawiciela”, „Mój Nikifor”, „Papusza".

Krauze zyskał miano jednego z najbardziej przenikliwych polskich reżyserów swojego pokolenia. Jego filmy „Dług” (1999 r.) oraz „Plac Zbawiciela” (2006 r.) ukazują brzydkie i pełne goryczy oblicze polskiej rzeczywistości po transformacji ustrojowej. Za oba obrazy Krauze otrzymał Złote Lwy dla najlepszego filmu na festiwalu w Gdyni oraz Polskie Nagrody Filmowe „Orły” (również za reżyserię). Film "Mój Nikifor" został odznaczony główną nagrodą na międzynarodowym festiwalu filmowym w Karlovych Varach.

Krzysztof Krauze był od 2001 roku członkiem Europejskiej Akademii Filmowej, a od 2008 roku przewodniczył Radzie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. W 2011 roku został odznaczony przez prezydenta Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Wspomnienia o Krauzem

Wybitny reżyser, uroczy człowiek otwarty na innych. Tak filmowcy i krytycy wspominają zmarłego dziś Krzysztofa Krauzego. Jego najbardziej znane filmy to „Gry uliczne”, „Dług”, „Plac Zbawiciela”, „Mój Nikifor” i „Papusza".

Kolega z roku ze szkoły filmowej, reżyser Robert Gliński, powiedział, że Krauze pokazywał w swych filmach ludzi i ich walkę o siebie. "Był skomplikowanym człowiekiem, ale niezwykle ciekawym" - wspominał Gliński. "Kochał go film, kochał ekran. To, co zostało po nim, będzie oglądane przez następne pokolenia jeszcze długo" - powiedział Robert Gliński.
Zawsze wsłuchiwał się w drugiego człowieka - tak o Krzysztofie Krauzem mówi aktorka Sławomira Łozińska. Jak powiedziała w Polskim Radiu24, śmierć tego wspaniałego reżysera to ogromna strata. Dodała, że kiedy Krauze pracował z ekipą filmową, to budował świat, poza którym "nie było nic". Tak było w "Placu Zbawiciela", tak było w "Nikiforze", tak było też w "Długu" - powiedziała Łozińska dodając, że praca przy tym filmie była niezwykłym doświadczeniem. Aktorka przypomniała, że Krzysztof Krauze zaangażował się w sprawę ułaskawienia Sławomira Sikory - pierwowzoru bohatera "Długu".

Wybitny reżyser i wspaniały człowiek - tak zmarłego wspomina krytyk filmowy Zdzisław Pietrasik. Rozmawiając z Informacyjną Agencją Radiową podkreślił, że Krauze potrafił podejmować tematy poważne i był w tym bardzo wiarygodny. W sztuce i w życiu trudno dziś zachować ton serio, a Krzysztof to umiał - powiedział Pietrasik. Dodał, że był to moralista, który nie moralizował, za to jego filmy zmuszały do przemyśleń. Krytyk powiedział, że Krzysztof Krauze był w swojej sztuce bardzo bezpośredni, tak jak i w życiu. W rozmowach nigdy nie przybierał tonu wyższości artysty, który chce pouczać - wspominał Pietrasik. "To była taka skromność, jaką mają tylko wielcy ludzie. Stworzył pewien typ kina, pewien typ wrażliwości w kinie, który, jak sądzę, w tej chwili nie ma kontynuacji" - zakończył Zdzisław Pietrasik.

Wybitny reżyser, który zostawił niewielki ale bardzo znaczący dorobek - tak wspomina Krauzego krytyk filmowy Andrzej Kołodyński. Powiedział on w PR24, że nie da się mówić o historii kina bez wspomnienia takich filmów, jak "Dług", "Plac Zbawiciela", czy "Mój Nikifor" - film osobliwy, należący do "odkrywczego" nurtu. Kołodyński przypomniał, że filmy Krauzego były wielokrotnie nagradzane, także najważniejszymi polskimi nagrodami filmowymi, Orłami. Krytyk powiedział jednak, że najważniejsze było to, iż Krauze był lubiany i doceniany. Wiadomo było, że jak zabierze się za jakiś temat, to będzie to pokazane w sposób bardzo ciekawy, bo on zamyka w tym swoją osobowość - podkreślił Andrzej Kołodyński.

Nie robił filmów dla nagród i sławy - mówił krytyk filmowy Tomasz Raczek. Podkreślił w Polskim Radiu 24, że reżyser "Placu Zbawiciela" tworzył kino niesłychanie emocjonalne i wrażliwe. Myślałem, że tak powinien postępować prawdziwy reżyser filmowy - powiedział Raczek. "Nie robił flmów dla sławy, dla sukcesów, dla nagród. Robił dlatego, że bardzo wierzył w to, o czym opowiadał w filmach. Ostatnio postanowił przypominać zbiorowej świadomości wybitnych ludzi, którzy są zapomniani, bo byli outsiderami". Tak było z "Papuszą", której główną bohaterką jest cygańska poetka. "Chwytał się za tematy trudne, realizował je żmudnie i długo" - powiedział Tomasz Raczek podkreślając, że Krauze pracował z żoną, Joanną Kos-Krauze. Dodał, że producenci powinni powiedzieć, że tematy filmów Krauzego są niekomercyjne, nie przyniosą sukcesu i ludzie nie przyjdą na to do kina. Ale to Krauze miał rację - zakończył krytyk.

Dziennikarz filmowy Janusz Wróblewski uważa, że Krauze był jednym z najwybitniejszych polskich reżyserów. Jego zdaniem, filmy Krauzego to jedne z ważniejszych dzieł polskiej kinematografii ostatnich lat. Obrazy takie jak "Dług" wyrażają to, co się wydarzyło w czasie transformacji - powiedział krytyk dodając, że Krauze był bardzo wyczulony na kwestie moralne, na to, w jaki sposób można reagować na zmieniającą się rzeczywistość. Wróblewski wskazał na wrażliwość i otwartość reżysera na innego człowieka. Jak dodał, bez tych cech jego filmy byłyby inne. "Człowiek o niespotykanym talencie, pracowitości, o wielkiej sile ducha, otwartości na drugiego człowieka" - wspomina Janusz Wróblewski. "Był ciekaw świata, szukał przyjaźni, szukał autentycznych wartości w życiu i o tym opowiadał w swoich filmach, o tym, co istotne w życiu człowieka".

Dziennikarka filmowa Polskiego Radia, Joanna Sławińska, wspomina zmarłego jako niezwykłego człowieka i wybitną postać polskiej kinematografii. Dodaje, że chociaż filmografia Krauzego nie jest bardzo bogata, to pozostawił po sobie kilka bardzo ważnych dzieł. "Odszedł jeden z największych polskich reżyserów, wybitny artysta" - powiedziała Sławińska dodając, że Krauze "diagnozował współczesną polską rzeczywistość. Opowiadał w swoich filmach o tym, co się z nami działo po przemianach ustrojowych w 1989 roku". Joanna Sławińska podkreśliła, że Krauze oprócz tego, że był wspaniałym artystą, był też otwartym człowiekiem. "W jednym z wywiadów, które nagrałam z nim dla Polskiego Radia, na pytanie, kim jest w swoich własnych oczach, odpowiedział "Jestem moim życiorysem" - wspomina dziennikarka. "Dziś skończyło się życie Krzysztofa Krauzego, ale jego twórczość pozostanie i pozostanie na pewno w pamięci jego przenikliwe spojrzenie, jego ludzka wrażliwość" - powiedziała Joanna Sławińska.