W Abidżanie rozpoczął się we wtorek proces żony b. prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej Laurenta Gbagbo, Simone, w związku z jej rolą w wojnie domowej, w której zginęły 3 tys. ludzi. Proces bojkotują organizacje praw człowieka, skarżące się na marginalizację.

66-letnia Simone Gbagbo oskarżona jest o zbrodnie przeciwko ludzkości oraz zbrodnie popełnione na jeńcach wojennych i ludności cywilnej podczas pięciomiesięcznego konfliktu wewnętrznego w latach 2010-11.

Konflikt w WKS wybuchł, gdy Laurent Gbagbo odmówił uznania swej porażki w wyborach prezydenckich z listopada 2010 roku. Ponad milion ludzi musiało uciekać przed przemocą. Po interwencji Francji prezydentem WKS został rywal Gbagbo, Alessane Ouattara. Wojna zakończyła się w kwietniu 2011 roku wraz z aresztowaniem Gbagbo.

Proces ma potrwać około miesiąca. W tym czasie zaplanowano wystąpienia 25 świadków oskarżenia. Dzięki ich zeznaniom prokuratura ma zamiar dowieść, że istnieje związek między Simone Gbagbo a zabójstwami, gwałtami i innymi zbrodniami popełnionymi podczas wojny przez siły wierne byłemu prezydentowi.

Obrona odrzuca zarzuty i twierdzi, że pani Gbagbo nie może odpowiadać za czyny wymienione w akcie oskarżenia, bo kodeks karny WKS penalizuje zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne dopiero od marca 2015 roku.

Międzynarodowa Federacja Praw Człowieka, Liga Praw Człowieka WKS i Ruch WKS na rzecz Praw Człowieka, które twierdzą, że reprezentują 250 ofiar wojny, ogłosiły, że nie będa brać udziału w procesie, gdyż uniemożliwiono im dostęp do wszystkich etapów procedury.

Simone Gbagbo jest doprowadzana do sądu z więzienia, gdzie odsiaduje już wyrok 20 lat więzienia za zamach na bezpieczeństwo państwa, który zapadł w ub. roku.

W styczniu przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze rozpoczął się proces Laurenta Gbagbo, oskarżanego o wywołanie pięciomiesięcznej wojny domowej. MTK domaga się, by także była pierwsza dama odpowiedziała w Hadze za zbrodnie przeciwko ludzkości, ale władze w Abidżanie odmawiają jej wydania. Twierdzą, że wymiar sprawiedliwości w kraju poradzi sobie z ukaraniem winnych zbrodni podczas wojny domowej.(PAP)