Skandalicznie niskie - tak o tegorocznych cenach owoców w skupach mówią sadownicy. Kilkudziesięciu z nich zebrało się pod ministerstwem rolnictwa i rozwoju wsi, żeby wyrazić swoje niezadowolenie i nakłonić ministra do działania.

Koszty produkcji i zbioru przekraczają sumy, które rolnicy otrzymują od pośredników. Plantatorzy narzekają, że za owoce dostają kilkadziesiąt groszy. Z drugiej strony w sklepach trzeba za nie zapłacić nawet dziesięć razy więcej. Jeden z protestujących podaje przykład Wiśni, za kilogram których w skupie dostał 80 groszy. Rolnik w rozmowie z IAR wyjaśnił, że sam zbiór kosztował go około 50 groszy za kilogram. Do tego trzeba doliczyć jeszcze koszty nawozów czy transportu.=

Zgromadzeni przed resortem rolnictwa żalą się, że nie są w stanie oprzeć się dyktatowi skupujących. Większość owoców zaczyna się psuć dobę po zbiorach. Plantatorzy mogą albo sprzedać je po bardzo niskich cenach, albo stracić wszystkie pieniądze zainwestowane w produkcję.

Rolnicy mobilizują rząd do działań. Chcą między innymi gwarancji skupu określonej ilości polskich owoców.