Ekstradycja Romana Polańskiego mało prawdopodobna, ale nie wykluczona. To dlatego, że umowa między Polską a USA jasno nie precyzuje, w jakich okolicznościach poszukiwany powinien zostać wydany.

Z jednej strony artykuł 8 mówi, tylko przedawnienie w USA mogłoby wykluczyć ekstradycję, a to nie nastąpiło. Z drugiej jednak strony decyzje w sprawie Polańskiego będzie podejmował polski sąd, a ten biorąc pod uwagę polskie prawo, może nie znaleźć argumentów na wydanie reżysera - mówi specjalizujący się w prawie międzynarodowym Hubert Masiota. "W sprawie Romana Polańskiego sąd będzie musiał zmierzyć się przede wszystkim z artykułem 4 umowy z USA. A ten stanowi, że żadne z umawiających się państw nie jest zobowiązane do wydania własnych obywateli. To oznacza, że umowa nie zobowiązuje nas automatycznie do wydawania obywateli" - podkreśla prawnik.

Tymczasem argumentów, by Polańskiego nie wydawać, jest całe mnóstwo. Ten najważniejszy oparty jest na polskiej konstytucji - mówi karnista doktor Łukasz Chojniak. "Ekstradycja polskiego obywatela jest możliwa, ale tylko wtedy, jeżeli to przestępstwo kwalifikowane w USA stanowiłoby przestępstwo na gruncie prawa polskiego, w chwili gdy decyzja o ekstradycji jest podejmowana" - powiedział.

Tymczasem, według polskich przepisów, sprawa jest przedawniona. Adwokat przypomina, że wykładnią może być np. orzeczenie Sądu Najwyższego z 2013 roku, w którym czytamy, wydanie musi być rozumiane w świetle art. 604 kodeksu postępowania karnego, który mówi, że obywatel nie może być wydany, jeśli nastąpiło przedawnienie - uzasadnia mecenas.

Polański 37 lat temu został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego gwałtu na nieletniej. Przed ogłoszeniem wyroku jednak potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody. Dlatego formalnie jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania w celu aresztowania i ekstradycji.