"Od strony pokrzywdzonych sprawa jest zupełnie jasna. Namawiano ich, wprowadzono w błąd, nie wypłacono im kapitałów. Doszło do zbudowania piramidy finansowej. Ludzie płacili, dostawali odsetki od swoich własnych wpłaconych pieniędzy. Obiecano ludziom inwestycje w instrumentach finansowych. Nie było tego. Obiecano im stuprocentowy zwrot kapitału i kolosalne odsetki. Nie było tego i nie mogło być.
"Nazywa się to oszustwem" - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Mariusz Iwaszko. Proces rozpoczął się koniec 2012 r. Oskarżeni Bogusław B. i Maciej G. mieli działać wspólnie i w porozumieniu.
Sąd wskazał jednak, że dostrzega różnicę między działaniami obu oskarżonych. "B. jako organizator i główny decydent zasługuje na karę surowszą. Drugi oskarżony, wciągnięty do przedsięwzięcia i dokonujący czynności wykonawczych w o wiele mniejszym zakresie. Dlatego Maciejowi G. sąd wymierzył karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Ale obaj muszą naprawić wyrządzone wielomilionowe krzywdy. Wyrok nie jest prawomocny i nie wiadomo czy obrona się od niego odwoła. Za to pełnomocnik części pokrzywdzonych ma nadzieje, że stracone pieniądze klientom uda się odzyskać.