Wielonarodowe bataliony na wschodniej flance sojuszu to spełnienie obietnicy warszawskiego szczytu NATO – powiedziała zastępczyni sekretarza generalnego NATO Rose Gottemoeller. Zaznaczyła, że ewentualne zaangażowanie się sojuszu w sprawę ataku na Skripala zależy od W.Brytanii.

Gottemoeller, która wizytowała wszystkie cztery batalionowe grupy bojowe, a w piątek odwiedziła grupę stacjonująca w Bemowie Piskim, powiedziała, że są one "spełnioną obietnicą złożoną przez wszystkich sojuszników na szczycie w Warszawie w 2016 roku". "Ta obietnica ziściła się w postaci certyfikowanych, efektywnych grup bojowych, które ćwiczą codziennie, by zapewnić sojuszowi zdolności do odstraszania i obrony" – mówiła dziennikarzom w Warszawie.

Dodała, że ewentualne zmiany w składzie batalionów zależą od państw wydzielających siły. Zaznaczyła, że jeśli dojdzie do zmian, będą one polegały raczej na zastąpieniu jednych krajów przez inne, a nie na zmniejszeniu grup.

Pytana o atak na Siergieja Skripala zapewniła, że NATO wspiera brytyjskie dochodzenie, co deklarował sekretarz generalny Jens Stoltenberg. "Wszystkich 29 krajów członkowskich wydało dwa dni temu oświadczenie o wsparciu dla dochodzenia” – dodała. Jako szokujący określiła atak z użyciem neurotoksyny - po raz pierwszy na terytorium NATO od końca zimnej wojny.

Na pytanie, czy może to być powód do zastosowania artykułu 5 mówiącego o wspólnej obronie, Gottemoeller podkreśliła, że zależy od kraju, którego to dotyczy, czy wystąpi z takim apelem do sojuszników. Dodała, że na razie taka dyskusja toczy się w mediach, nie na szczeblu oficjalnym.