Zażalenie na decyzję sądu o trzymiesięcznym areszcie dla Stanisława Gawłowskiego wyślę jeszcze we wtorek – powiedział PAP pełnomocnik posła PO Roman Giertych. Szczeciński sąd o areszcie zdecydował w niedzielę. Według lokalnej prasy, Gawłowski będzie konfrontowany z jednym ze świadków.

"Myślę, że w zażaleniu na decyzję sądu, znajdzie się przede wszystkim zarzut dotyczący tego, że sąd uznał za uprawdopodobnione czyny zarzucone posłowi Gawłowskiemu. Z akt, które analizowałem przez dziewięć godzin, wynika, że te czyny są kompletnie nieuprawdopodobnione" - powiedział PAP we wtorek pełnomocnik Gawłowskiego, Roman Giertych. Zażalenie ma wysłać do Sądu Okręgowego w Szczecinie; jak poinformował, sam przebywa obecnie w Warszawie.

Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie zdecydował w niedzielę o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec sekretarza generalnego i posła PO Stanisława Gawłowskiego. O areszt dla posła wnioskowała Prokuratura Krajowa, która postawiła posłowi pięć zarzutów, w tym korupcyjne, i uznała, że zachodzi obawa matactwa ze strony Gawłowskiego.

"W ocenie Sądu zebrane w sprawie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Stanisława G. zarzucanych mu przestępstw" – poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala. Według sądu, tymczasowe aresztowanie posła PO, to próba uniknięcia wpływania przez niego na toczące się śledztwo.

Według doniesień szczecińskiej Gazety Wyborczej, Gawłowski podczas dalszych czynności ma być konfrontowany z Krzysztofem B., swoim "dobrym znajomym", na którego zeznaniach – według dziennikarzy gazety – opierają się trzy zarzuty.

Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik powiedziała PAP, że prokuratura nie może ujawniać informacji tego typu.

Jak informuje "Wyborcza", Krzysztof B. po tym, jak został aresztowany za udział w zmowie przetargowej w zachodniopomorskim zarządzie melioracji oraz korupcję, przyznał się do wręczenia ówczesnemu dyrektorowi melioracji Tomaszowi P. 200 tys. zł łapówki. Krzysztof B., jak pisze gazeta, twierdzi, że do wręczenia łapówki nakłaniał go Gawłowski, który sam miał przyjąć 175 tys. zł za "przychylność w sprawie przetargów".

"Podczas konfrontacji Krzysztof B. będzie też musiał w obecności Gawłowskiego powtórzyć, że polityk przekazał mu poufną notatkę ABW dotyczącą kontroli melioracyjnych inwestycji" – pisze GW.

Poseł Platformy został zatrzymany w piątek; tego dnia usłyszał też w prokuraturze pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dotyczą okresu, kiedy Gawłowski był wiceministrem ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych. Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.

Główne, korupcyjne zarzuty, które usłyszał Gawłowski, związane są z prowadzonym od 2013 roku śledztwem w sprawie tzw. "afery melioracyjnej". Chodzi o nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.