Marian Kowalski, kandydat Ruchu Narodowego na prezydenta oczekuje, że przeprosiny za wypowiedź szefa FBI, który obciążył Polaków współodpowiedzialnością za Holokaust powinny paść z ust prezydenta Stanów Zjednoczonych. Na zwołanej przed ambasadą amerykańską w Warszawie konferencji prasowej powiedział, że wobec Jamesa Comeya nie wyciągnięto żadnych konsekwencji a jednocześnie USA przedstawia się jako wiernego, dozgonnego przyjaciela Polaków.

Dodał, że wolałby, aby przyjaciele bardziej kontrolowali swój język, żeby wśród Polaków, którzy żyją w sąsiedztwie państwa w stanie wojny była jasność czy USA traktują nas jak naród demokratyczny, czy też uważają Polaków za współodpowiedzialnych za zbrodnie hitlerowskie.
"Ja myślę, że gest ze strony prezydenta Stanów Zjednoczonych byłby odpowiedni" - dodał Kowalski. Kandydat na prezydenta zaapelował też do Polaków pochodzenia żydowskiego mieszkających w Polsce i poza naszym krajem, by stanęli w obronie honoru Polski.
Odnosząc się do przetargu na zakup 70 wielozadaniowych śmigłowców dla naszej armii powiedział, że jednoznacznie opowiada się za tym, by polska armia była wyposażona przede wszystkim w polski sprzęt. Zdaniem Mariana Kowalskiego wyprodukowanie w ostatnim czasie przez Polaków tzw. niewidzialnego czołgu oraz wcześniejsza produkcja - jak powiedział - doskonałych śmigłowców w Świdniku jest dowodem na to, że mamy potencjał i powinniśmy inwestować we własny przemysł obronny.
Wybory prezydenckie odbędą się 10 maja