Protesty, demonstracje i głodówka - tak imigranci starają się przekonać węgierskie władze do tego, żeby pozwoliły im odejść na Zachód. W atmosferze okrzyków minęła kolejna noc uchodźców zgromadzonych przed dworcem kolejowym Keleti w Budapeszcie.

Mimo iż protesty i demonstracje były pokojowe, to imigranci nie kryją rozżalenia tym, jak są traktowani przez władze węgierskie. Przy każdej sposobności przypominają, że nie chcą niczego innego jak tylko odjechać do Niemiec.

Z kolei w Bicske imigranci nadal pozostają w pociągu zatrzymanym przez policję. Wywiesili transparenty o treści: „żaden obóz, żadne jedzenie, żadne picie - chcemy wolności”. Kilkanaście osób, które zasłabły z głodu i upału zostało odwiezionych do pobliskich szpitali.

Tymczasem szerzy się informacja o konwoju, który organizują Austriacy. Osoby prywatne chcą w niedzielę przyjechać do Budapesztu i własnymi samochodami przewieść jak najwięcej imigrantów i w ten sposób otworzyć im drogę do w głąb UE.