Zdążymy rozpatrzyć wszystkie protesty wyborcze w terminie – zapewnił w rozmowie z wtorkową "Rzeczpospolitą" sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, rzecznik SN, Aleksander Stępkowski.

Stępkowski był pytany, czy Polacy głosujący za granicą, którzy nie dostali na czas pakietu wyborczego, zdołają na czas wysłać protest.

Wyjaśnił, że te osoby mogą złożyć protest na piśmie u konsula.

"Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych opracowała instrukcję postępowania z protestami składanymi u konsulów, którzy stosują ją z powodzeniem. Gwarantuję to, że zostaną rozpatrzone w terminie" - oświadczył.

"Nie mogę teraz wypowiadać się, jak składy orzekające SN będą oceniać konkretne sytuacje. Sam słyszałem, że pakiety wyborcze ludzie otrzymywali za granicą niezwykle późno, co uniemożliwiało im de facto głosowanie. Po stwierdzeniu, że wyborca bez swej winy nie mógł wziąć udziału w głosowaniu, podstawowe znaczenie będzie miała ocena, czy uchybienia mogły mieć wpływ na wynik wyborów. Z drugiej strony należy pamiętać, że obywatel musi się wykazać pewną starannością i nie może postępować, ignorując obowiązujące przepisy" - zaznaczył.

Stępkowski zapytany, czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zdoła zbadać wszystkie protesty i podjąć uchwałę w sprawie ważności wyborów w trzy tygodnie, podkreślił, że Izba orzeka w trzecich wyborach powszechnych i ma już spore doświadczenie.

"Nie widzę istotnych zagrożeń dla dotrzymania terminów wyborczych. Gdyby liczba protestów przekroczyła możliwości orzekania sędziów IKNiSP, to pierwsza prezes SN może delegować do orzekania w tych sprawach innych sędziów SN" - powiedział.

"Nie widzę takiej możliwości, byśmy nie zdążyli" - dodał.