Kryzys Covid-19 wpłynie na reorientację eksportu francuskiej broni oraz przyspieszy budowanie partnerstwa wojskowego w Unii Europejskiej – pisze w środę dziennik „Le Figaro", powołując się na raport resort obrony dla parlamentu.

„Wybraliśmy Europę” - napisała w opublikowanym we wtorek raporcie na temat eksportu francuskiej broni minister ds. sił zbrojnych Florence Parly.

Podkreśliła, że należy tworzyć partnerstwo militarne w Europie, wspierać współpracę i interoperacyjność europejskich armii, aby mieć zdolność do podejmowania wspólnych działań. „To jest Europa obrony” – pisze francuska minister.

W 2019 roku 45 proc. zamówień na francuską broń, o wartości 3,47 mld euro, zostało zrealizowanych dla partnerów europejskich (42 proc. dla krajów UE) wobec 25 proc. w 2018 roku - wynika z danych ministerstwa.

„W Europie stopniowo wzrasta świadomość problemów związanych z obronnością, którą kryzys Covid-19 może wzmocnić” – mówi dziennikowi „Le Figaro” osoba z otoczenia minister Parly. „Logika suwerenności europejskiej może wzmocnić +preferencje europejskie+ (w zakupach broni)" – dodaje anonimowy informator gazety.

Wartość zamówień francuskiej broni wyniosła w 2019 roku 8,3 mld euro, co stanowi spadek o 8,6 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.

W 2019 roku Belgia stała się najważniejszym komercyjnym partnerem Francji w dziedzinie obrony, zawierając kontrakty wartości 1,9 mld euro, które realizuje francuska Naval Groupe we współpracy z belgijską armią lądową w ramach projektu „Camo".

Pozostali dwaj najważniejsi europejscy klienci Francji w 2019 roku to Węgry, które zamówiły śmigłowce Airbus H225M i H145M za 631 mln euro, oraz Hiszpania - nabywca satelitów telekomunikacyjnych o wartości 434 mln euro.

Bliski Wschód nie był już głównym rynkiem zbytu dla francuskiego eksportu w 2019 roku, mimo że Paryż nadal zawiera w tym regionie około 30 proc. kontraktów na sprzedaż broni (2,1 mld zamówień w 2019 roku, w porównaniu z 4 mld w 2018 roku).

Zjednoczone Emiraty Arabskie zamówiły korwety Gowind produkowane przez Naval Group za 1,5 mld euro i pozostają drugim co do wielkości zakupów broni partnerem Francji.

W ciągu ostatniej dekady największymi klientami Francji były: Indie, Katar, Arabia Saudyjska, Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Australia, z którą Naval Group podpisała umowę o wartości 433 mln euro na projekt okrętów podwodnych, stała się również jednym z głównych partnerów.

Połowa zamówień w 2019 roku dotyczyła marynarki wojennej. Dla porównania w 2018 roku było to zaledwie 10 proc. Państwa azjatyckie są głównymi odbiorcami nowych kontraktów w tej dziedzinie - mówi informator „Le Figaro”.

Mimo spadku wartości sprzedaży w 2019 roku Francja pozostaje ważnym sprzedawcą i producentem na światowym rynku broni, jako trzeci największy eksporter za Stanami Zjednoczonymi i Rosją.

Raport ministerstwa podkreśla jednak, że wiele krajów produkujących broń „rozszerzyło zasięg” współpracy i „intensywność, z jaka konkuruje” na globalnym rynku. Ponadto wiele państw zmienia politykę dotyczącą tego, dokąd trafia transfer technologii, lub rozwija własną strukturę przemysłową, jak Indie czy Arabia Saudyjska.

Zdaniem autorów raportu ministerstwa napięcia dyplomatyczne m.in. w relacjach z Egiptem czy Brazylią utrudniają rozmowy o kontraktach wojskowych.

Politycznie uzasadniona europejska orientacja francuskiego eksportu broni nie jest pozbawiona wyzwań – konstatuje „Le Figaro”. Sam rynek europejski nie wystarczy i producenci muszą mieć możliwość eksportu do innych krajów.

Kryzys koronawirusa będzie miał poważne konsekwencje dla francuskiego przemysłu obronnego. „Oczekujemy dość znacznego spadku zamówień” - przyznaje w rozmowie z dziennikiem pracownik ministerstwa.

Gazeta ocenia, że w UE w zeszłym roku zrobiono postępy na drodze do porozumienia między Francją a Niemcami w sprawie wspólnej polityki eksportowej. Obie stolice przyjęły jednak radykalnie przeciwne postawy wobec Arabii Saudyjskiej po zabiciu przez saudyjskie służby dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego. Berlin zawiesił cały eksport do Rijadu. Ta celowo restrykcyjna polityka podała w wątpliwość wspólne francusko-niemieckie projekty – konkluduje dziennik.