„To, że żyję, zawdzięczam Janowi Pawłowi II” - tak mówi o sobie kobieta z Kostaryki, cudownie uzdrowiona dzięki modlitwie do polskiego papieża. To właśnie ten cud jest podstawą dla niedzielnej kanonizacji Jana Pawła II. Kostarykanka przyjechała już do Watykanu, a w niedzielę będzie obecna na mszy na placu świętego Piotra.

Floribeth Mory Diaz ma 50 lat. W kwietniu 2011 roku doznała krwotoku mózgu, a lekarze stwierdzili u niej tętniaka i uznali, że są bezradni wobec choroby. Kobieta była bliska załamania, ale jak mówi modliła się do Jana Pawła II. „Martwiłam się przede wszystkim o swoje dzieci. Zwróciłam się do Jana Pawła II, by modlił się za mnie. Nie chciałam umrzeć, bałam się, co będzie dalej z dziećmi” - opowiada Kostarykanka.

1 maja 2011 roku Floribeth oglądała w telewizji transmisję z beatyfikacji polskiego papieża. „Była druga w nocy miejscowego czasu. Byłam poruszona, gdy zobaczyłam jak papież Benedykt trzyma relikwię Jana Pawła II. Kilka godzin później przebudziłam się i poczułam, że jestem zdrowa. W gazecie zobaczyłam zdjęcie Jana Pawła z otwartymi ramionami.

"Słyszałam, jak mówi do mnie - wstań i nie bój się” - relacjonuje kobieta.

Floribeth opowiada, że gdy krótko później poszła na badania, lekarze byli zdumieni i nie potrafili wytłumaczyć, w jaki sposób wyzdrowiała. Kilka miesięcy później Kostarykanka napisała raport i wysłała go do Watykanu.

„Doświadczyłam w swoim życiu miłosierdzia Boga. Jestem tak bardzo wdzięczna papieżowi Janowi Pawłowi II. Chcę, żeby inni ludzie widzieli, co Bóg mi uczynił przez wstawiennictwo papieża” - podkreśla.

Wieczorem 50-letnia kobieta ma spotkać się z wiernymi w polskim kościele świętego Stanisława w Rzymie. W maju Kostarykanka ma także odwiedzić Polskę.