W tym tygodniu Sejm zajmie się prawdopodobnie wnioskiem Koalicji Obywatelskiej o odwołanie Jacka Sasina z funkcji wicepremiera i ministra aktywów państwowych. KO zarzuca Sasinowi m.in. naruszenie przepisów Kodeksu karnego w związku z przygotowaniami do wyborów prezydenckich 10 maja.

Posiedzenie Sejmu planowane jest od środy do piątku (27-29 maja). Z informacji PAP uzyskanych w klubie KO wynika, że debata i głosowanie nad wotum nieufności dla Sasina miałoby się odbyć w najbliższą środę. We wtorek wniosek ma zaopiniować komisja ds. energii i skarbu państwa.

Wniosek, który posłowie KO złożyli 14 maja, ma prezentować w Sejmie lider PO, zarazem szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. Ma on związek z przygotowywanymi na 10 maja wyborami korespondencyjnymi prezydenta RP. Wybory ostatecznie się nie odbyły, jednak wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja.

We wniosku o odwołanie Sasina czytamy m.in., że jest on "wyrazem sprzeciwu wobec działań ministra, w szczególności w zakresie organizacji wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r.". "Działania podejmowane przez wicepremiera Jacka Sasina doprowadziły do absolutnego chaosu wyborczego, konstytucyjnego i demokratycznego w Polsce" - podkreślili autorzy dokumentu.

Według nich "w czasie trwania pandemii COVID-19, rosnącej liczby zakażeń koronawirusem oraz zgonów w wyniku tego zakażenia, minister Jacek Sasin z niskich pobudek o charakterze politycznym podjął się przygotowań do przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego, pomijając w tym procesie najwyższy organ wyborczy", właściwy w sprawach przeprowadzania wyborów prezydenckich, czyli Państwową Komisję Wyborczą.

Autorzy wniosku wskazali ponadto, że Jacek Sasin (a także premier Mateusz Morawiecki), podejmując działania zmierzające do przygotowania i organizacji wyborów, wkroczył w kompetencje PKW i tym samym przekroczył swe uprawnienia. Ponadto - w ich ocenie - działania podjęte przez ministra aktywów państwowych mogły naruszyć art. 248 kodeksu karnego, który sanowi m.in., że "kto w związku z wyborami do Sejmu, do Senatu, wyborem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, wyborami do Parlamentu Europejskiego, wyborami organów samorządu terytorialnego lub referendum (...) używa podstępu celem nieprawidłowego sporządzenia listy kandydujących lub głosujących, protokołów lub innych dokumentów wyborczych albo referendalnych (...) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska, już kiedy posłowie KO zapowiadali wniosek, zapewniała w rozmowie z PAP, że zostanie on odrzucony. "Jest bezzasadny. Prawdziwym powodem niemożliwości zorganizowania wyborów w tę niedzielę jest ustawiona, z premedytacją zaplanowana przez PO i resztę opozycji, trwająca 30 dni obstrukcja w Senacie w pracach nad ustawą o wyborach" - powiedziała PAP Czerwińska. Dodała, że swych obowiązków i zadań związanych z organizacją wyborów nie wykonała też część samorządów.

Rzecznik rządu Piotr Müller również podkreślał wówczas, że nie ma podstaw do odwołania Jacka Sasina i nie będzie zmian na jego stanowisku.

Zarządzone na 10 maja wybory prezydenckie nie odbyły się. W uchwale z 7 maja PKW stwierdziła m.in., że "obowiązująca regulacja prawna" pozbawiła ją "instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków". W uchwale z 10 maja PKW stwierdziła natomiast, że tego dnia "brak było możliwości głosowania na kandydatów" i dodała, że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. W takim przypadku, jak stanowi Kodeks wyborczy, marszałek Sejmu ponownie zarządza wybory nie później niż w 14 dniu od dnia ogłoszenia uchwały Państwowej Komisji Wyborczej w Dzienniku Ustaw. Uchwała ta nie została jeszcze opublikowana.

12 maja Sejm uchwalił nową ustawę dotyczącą wyborów prezydenckich w 2020 r. Zakłada ona, że w wyborach tych głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. W zeszły czwartek ustawą zajął się Senat.