Donald Tusk na TAK, jeśli będzie zgoda większości unijnych państw by to on objął stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Tak w rozmowie z Polskim Radiem unijni dyplomaci relacjonują dotychczasowe konsultacje w tej sprawie. Decyzja jutro, ale dziś toczą się ostatnie rozmowy.

Obecny szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy chce jeszcze przed szczytem doprowadzić do wstępnego porozumienia między unijnymi stolicami. Tak, by jutro doszło do oficjalnego zatwierdzenia kandydatur, już bez nerwowych negocjacji i kłótni. Później byłby czas na dyskusję o Ukrainie i ewentualnych sankcjach wobec Rosji.

Rozmówcy Polskiego Radia mówią, że premier Donald Tusk jest na TAK, jeśli będzie miał gwarancje zdecydowanego poparcia. "W przeciwnym razie szef Rady nie wpisałby go na krótką listę i nie wypytał europejskich przywódców" - skomentował jeden z unijnych dyplomatów. Inny dodał, że otwartego sprzeciwu wobec tej kandydatury na razie nie ma.

Jedynie północ Europy, czyli kraje skandynawskie uważają, że to stanowisko powinno przypaść ich reprezentantce - premier Danii. Większość europejskich mediów dziś pisze jednak o Donaldzie Tusku jako o faworycie, który znacznie wyprzedza Helle Thorning-Schmidt w wyścigu o stanowisko szefa Rady Europejskiej.

Ostrożni są Irlandczycy, którzy mówią, że wybór Polaka wcale nie jest przesądzony. Choć może to wynikać z faktu, Irlandczyk - Enda Kenny był wcześniej wymieniany w gronie faworytów. Swoich kandydatów mają też Bałtowie - to byli premierzy Łotwy - Valdis Dombrovskis i Estonii Andrus Ansip.