Senacka komisja budżetu i finansów opowiedziała się za wykreśleniem ze specustawy, dotyczącej walki ze skutkami koronawirusa, artykułów dotyczących Kodeksu wyborczego i Rady Dialogu Społecznego - poinformował podczas senackiej debaty nad ustawą sprawozdawca senator Kazimierz Kleina (KO).

W Senacie odbyła się w poniedziałek debata nad pakietem ustaw tworzących tzw. tarczę antykryzysową która ma być odpowiedzią na kryzys wywołany epidemią koronawirusa.

Sprawozdanie senackiej komisji budżetu i finansów wobec jednej z nich - tzw. specustawy (nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw) przedstawił senator Kazimierz Kleina.

Zaproponował w imieniu komisji ponad 30 poprawek, m.in. skreślających przepisy, dotyczące Kodeksu wyborczego. Chodzi o przepis, rozszerzający prawo do głosowania korespondencyjnego dla osób na kwarantannie i ponad 60-letnich.

"Byłem wnioskodawcą tej poprawki, bo przekonywałem, opierając się na orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego, że te przepisy są niekonstytucyjne" - przekonywał. Zwrócił też uwagę, że na posiedzeniu komisji minister Jadwiga Emilewicz przyznała, że tych przepisów nie było w przedłożeniu rządowym i nie chciała odnosić się do tej sprawy.

"Samemu Kodeksowi wyborczemu poświęcono w ustawie aż sześć stron, a to wystarczyłoby na oddzielną ustawę. Gdyby była uchwalona zgodnie z regułami prawa wyborczego, to byłaby piękna, zgrabna i czytelna ustawa. A wciśnięta między jabłko i ogórki jest bez sensu" - mówił Kleina.

Zdaniem senatora KO także poprawka dotycząca Rady Dialogu Społecznego nie pasuje do tarczy antykryzysowej i została w dziwny sposób dołączona. "Dlatego także ją proponujemy wyeliminować" - powiedział.

Zwrócił uwagę, że jeśli daje się premierowi prawo odwoływania z RDS dowolnego członka rady, gdy sprzeniewierzy się jej pracom, będzie to sprzyjać nadużyciom. Bo, jak dodał, pretekst do odwołania się zawsze znajdzie, "jak ktoś coś głośniej powie".

Do tych artykułów ustawy nawiązał też w debacie Bogdan Zdrojewski (KO). Uznał, że "wrzutki" tych przepisów w Sejmie były "nie do przyjęcia".

Jako "skandaliczne" określił także przepisy, dotyczące RDS. "Jakim prawem zgłaszana jest taka poprawka, wydaje mi się, że w tej materii mamy do czynienia z jakąś absolutną arogancją" - oburzał się Zdrojewski.

Senatorowie PiS w debacie nie wypowiadali się na temat najbardziej kontrowersyjnych przepisów specustawy, dotyczących Kodeksu wyborczego i RDS.

Wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS), dopytywany przez dziennikarzy przyznał, że choć nie było jeszcze w klubie dyskusji w tej sprawie, on sam podczas głosowań będzie przeciwko poprawkom, wykreślającej ze specustawy przepisy, dotyczących Kodeksu wyborczego oraz Rady Dialogu Społecznego.

Podczas debaty spierano się też na temat samego faktu zgłaszania poprawek do tarczy antykryzysowej w Senacie.

Senator Marek Pęk (PiS) zwracał się do większości senackiej, by trzymała się ustaleń.

Podkreślał, że zgłaszanie tak dużej ilości poprawek, jak zaproponowali senatorowie opozycji zatka biuro legislacyjne Senatu i uniemożliwi wejście w życie ustaw przed 1 kwietnia. Przypomniał, że było uzgodnienie prezydenta z marszałkiem Senatu, że tarcza do końca marca trafi do Andrzeja Dudy.

Także senator Jacek Bogucki (PiS) apelował do senatorów opozycji, by wycofali wszystkie poprawki.

Z kolei Bogdan Zdrojewski (KO) przekonywał, że senatorowie opozycyjni powściągnęli wiele pomysłów, dotyczących poprawek, bo początkowo było ich kilkaset. W końcu jednak zgłoszonych zostało 5 procent poprawek, w tym dotyczące naprawdę ważnych spraw, takich jak ochrona miejsc pracy, zwiększenie wydatków na służbę zdrowia czy objęcie zasiłkiem rodzica, którego dziecko nie skończyło 12 lat.

Także Marek Borowski (KO) zwracał się do senatorów PiS, że choć reprezentują odpowiedni potencjał intelektualny, nie złożyli żadnych poprawek. "To jest przejaw płynięcia z prądem" - mówił. "Panie senatorze Bogucki, zdążymy" - uspokajał.

W debacie senatorowie spierali się również o adekwatność kroków podjętych przez państwo w sytuacji epidemii.

Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) przekonywała, że jak na razie przyjęte przez Sejm ustawy to "tarcza, ale tarcza z tektury", dlatego konieczne jest przyjęcie szeregu poprawek, m.in. zakładających, że państwo będzie dofinansowywać 75 procent wynagrodzenia pracowników.

Przekonywała także, że tarcza ma być antykryzysową, nie antypracownicza i antyprzedsiębiorcza. "Liczę że z tej izby wyjdzie ustawa, która realnie pomoże przedsiębiorcom" - powiedziała.

Morawska-Stanecka krytykowała też dokonane w Sejmie zmiany w Kodeksie wyborczym, ale przyznała że "życie ludzkie jest bezcenne i jest ważniejsza niż nocne zmiany prawa wyborczego".

Z kolei senator Pęk przekonywał, że gdyby dzisiaj na czele rządu stał Donald Tusk, a ministrem zdrowia była Ewa Kopacz, tak jak podczas kryzysu gospodarczego po 2008 roku, mielibyśmy dużo gorszą reakcję rządu na epidemię. (PAP)