Piłkarze Legii Warszawa zremisowali na własnym boisku z Dundalk FC 1:1 w rewanżowym meczu czwartej, ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów i awansowali do fazy grupowej tych rozgrywek. Awans zapewniło im zwycięstwo w pierwszym meczu 2:0.

Polski klub awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów po 20 latach przerwy.

Legia Warszawa przystępowała do wtorkowego rewanżu z Dundalk FC w kiepskiej atmosferze. Słaba postawa na krajowym podwórku spowodowała, że na stołeczny zespół spadło ostatnio dużo krytyki. Czarę goryczy przelała sobotnia porażka ligowa z Arką Gdynia 1:3. Za ten wynik obwinieni zostali Jakub Rzeźniczak, Tomasz Brzyski i Stojan Vranjes. Cała trójka nie znalazła się w kadrze na spotkanie z mistrzem Irlandii.

W obliczu dwubramkowej straty z pierwszego meczu w Dublinie, zespół Dundalk FC od początku starali się zagrozić bramce gospodarzy. Pierwsze ostrzeżenie „Wojskowi” dostali w siódmej minucie, kiedy z rzutu wolnego strzelał Daryl Horgan. Jednak skierował piłkę w środek bramki i Arkadiusz Malarz nie miał problemu z obroną.

Pięć minut później doskonałej okazji na szybki kontratak nie wykorzystał Michał Kucharczyk. Skrzydłowy dosyć przypadkowo odzyskał piłkę po ataku pozycyjnym irlandzkiego zespołu, ale niedokładnie podał do Nemanji Nikolica.

W 19. minucie to jednak goście objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska David McMillan zgrał piłkę głową na wolne pole. Dopadł do niej Robert Benson (ukończył studia związane z ubezpieczeniami) i bardzo mocnym strzałem pokonał bramkarza mistrzów Polski.

„Wojskowi” po stracie bramki rzucili się do ataków. Strzałami z dystansu do wyrównania próbowali doprowadzić Adam Hlousek i Kucharczyk. Szczególnie uderzenie Czecha było efektowne, bo zewnętrzną częścią stopy w dalszy róg bramki. Gary Rogers z trudem obronił to uderzenie.

Mimo przewagi podopieczni Besnika Hasiego nie potrafili doprowadzić do wyrównania. W efekcie schodzącym na przerwę legionistom towarzyszyły gwizdy kibiców.

Sześć minut po przerwie Steeven Langil przeprowadził efektowną akcję lewą stroną boiska, ale do jego podania nie doszedł Nikolic. Napastnik reprezentacji Węgier był w tym spotkaniu niemal zupełnie niewidoczny. Po tej akcji Hasi nerwowo rzucił butelką wody o murawę.

W 63. minucie szansę na drugiego gola w tym meczu miał Benson. Po dośrodkowaniu próbował pokonać Malarza strzałem przewrotką, ale piłka poszybowała wysoko nad bramką.

Cztery minuty później sytuacja stołecznego zespołu stała się trudniejsza, bo drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Hlousek. Hasi zdecydował się zdjąć z boiska Nikolica (jedynego napastnika), którego zmienił powracający po kontuzji Bartosz Bereszyński.

W drugiej minucie doliczonego czasu gry indywidualną akcję przeprowadził Kucharczyk. Po kontrataku uporał się z dwójką obrońców i strzałem z okolic linii pola karnego doprowadził do wyrównania.