Szef MSW Włoch Marco Minniti powiedział dziennikowi "Corriere della Sera", że przyjmowanie imigrantów ma swe granice w możliwościach integracji. Dodał, że władze będą bronić bezpieczeństwa miast dalej wydalając z kraju osoby, które uległy radykalizacji.

W opublikowanym w niedzielę zapisie rozmowy z gazetą minister spraw wewnętrznych zapewnił, że system obrony Włoch przed terroryzmem jest na "najwyższym poziomie". Dodał zarazem, że najwyższy jest też stan alertu w związku z zagrożeniem zamachami.

"Musimy prowadzić jednocześnie trojaką ważną działalność: wywiad, prewencję i kontrolę terytorium" - stwierdził minister Minniti.

Przypomniał, że sprawcami zamachów terrorystycznych w Europie byli ludzie, którzy mieszkali w krajach, które później zaatakowali.

"Potwierdza się, że stawianie znaku równości między terroryzmem i imigracją jest błędne, zaś coraz bardziej oczywisty jest związek między terroryzmem i brakiem integracji" - zauważył.

„Właśnie dlatego - dodał - ważne jest, by powtarzać, że przyjmowanie (migrantów) ma granice w zdolności do integracji".

Szef MSW poinformował, że od początku tego roku wydalono z Włoch 32 osoby z powodu bezpieczeństwa narodowego.

"To bardzo cenne narzędzie prewencji, ponieważ umożliwia +uderzenie+ w radykalizację zanim przekształci się ona w zrealizowany projekt terrorystyczny" - wyjaśnił Marco Minniti.

Zastrzegł, że nie można w pełni wierzyć w zagwarantowanie ochrony przed zagrożeniem ze strony dżihadystów.

Minister położył nacisk na to, że uruchomiono wszystkie możliwe siły w ramach środków bezpieczeństwa.

"Będziemy kontynuować te kroki, skoro nasz system okazał się do tej pory skuteczny" - oświadczył. Szef MSW przypomniał: "Jedną z głównych gałęzi we Włoszech jest turystyka, miasta - kolebki sztuki, których zazdrości nam cały świat". "Nie ulegniemy strachowi, ale wprowadzimy w życie strategie nadzoru i ochrony w porozumieniu z władzami lokalnymi" - powiedział.

Minister spraw wewnętrznych wykluczył jednocześnie możliwość "militaryzacji miast", gdyż - jak zaznaczył – zamachy w Nicei, Berlinie, Londynie i Sztokholmie udowodniły nie tylko analogiczną metodę ich przeprowadzenia, ale i "totalną nieprzewidywalność" takich ataków.

Jako priorytet wymienił też to, że obywatele Włoch muszą czuć się wolni i "nie mogą nigdy mieć wrażenia, że żyją w fortecy".