Polski ślad w śledztwie dotyczącym zamachu w bułgarskim kurorcie. Części do bomby, która w lipcu ubiegłego roku wybuchła na lotnisku w Burgas, dotarły pociągiem z Polski.

Desi Tancheva była dziennikarka śledcza mówi w rozmowie z IAR, że bułgarska prasa wspomina o "wątku polskim" w dochodzeniu. Nowym elementem śledztwa jest to, że terroryści jadąc pociągiem z Warszawy w bagażach mieli części do bomby. Nadal jednak nie wiadomo dlaczego do eksplozji doszło już na lotnisku, a nie w drodze do hotelu. " - przyznaje Desi Tancheva.

Była dziennikarka śledcza dodaje, że policja ujawniła iż dwaj poszukiwani terroryści powiązani prawdopodobnie z Hezbollahem pochodzą z Kanady i Australii. Rzecznik Prokuratury Generalnej Maciej Kujawski potwierdził IAR, że strona polska udzielała bułgarskiej prokuraturze pomocy prawnej w sprawie zamachu. Nie ujawnił szczegółów współpracy z Sofią.

18 lipca ubiegłego roku obok autobusu z izraelskimi turystami wybuchła bomba. Łącznie zginęło w tym ataku 7 osób, w tym 5 Izraelczyków.