Policja w Glasgow potwierdziła śmierć 8 osób w nocnej katastrofie helikoptera w Glasgow. Zginął cywilny pilot i dwóch funkcjonariuszy w policyjnym śmigłowcu oraz 5 osób w pubie, na który spadła maszyna. 14 osób spośród 32 rannych przebywa w szpitalach z bardzo poważnymi obrażeniami.

Kondolencje rodzinom zabitych i poszkodowanych złożyli królowa Elżbieta II, premier David Cameron, pierwszy minister rządu szkockiego Alex Salmond i lider opozycyjnej Partii Pracy, Ed Miliband.

Helikopter spadł na płaski dach parterowego pubu nad rzeką Clyde w centrum Glasgow, zawalając go, przygniatając i odcinając część spośród około 120 gości. Na szczęście nie doszło do pożaru. Akcję ratunkową utrudniało zagrożenie zawaleniem się innych partii budynku.

Świadek katastrofy, redaktor naczelny dziennika "The Sun Scotland", Gordon Smart powiedział telewizji BBC, że mimo późnej pory, pub i jego okolica były pełne ludzi: "Miniona noc była w Glasgow ważna - dzień wypłaty, pierwszy dzień przedświątecznych zakupów, pierwsze biurowe zabawy świąteczne, wielu ludzi w mieście. I takie straszne sceny. Nigdy nie zapomnę widoku helikoptera spadającego w ten sposób prosto z nieba".

Akcja ratunkowa zaczęła się błyskawicznie - już po minucie na miejscu były wozy strażackie i karetki pogotowia. Strażacy próbowali przez dach wydostawać uwięzionych w środku ludzi, nie wiadomo jednak ile osób zostało jeszcze w pubie. Służby ratunkowe nadal pracują na miejscu.