Andrzej Duda tłumaczył, że jego matka prosiła swoich studentów o podpisy na listach poparcia dla niego, kierując się chęcią pomocy. Kandydat na prezydenta w ten sposób odniósł się na konferencji w Zamościu do informacji podanych przez "Fakt", który opisał działania profesor Janiny Milewskiej-Dudy.

Jak mówił Andrzej Duda, "mama to mama", a w "każdej normalnej kochającej się rodzinie rodzice wspierają swoje dzieci".

"Jeżeli ktoś ze studentów poczuł się niekomfortowo, jest mi bardzo przykro i proszę, żeby to złożyć na mój karb" - zaznaczył kandydat PiS.

Andrzej Duda dodał, że podpisanie się na liście nie przesądza o poparciu dla kandydata, daje mu jedynie szansę startu w wyborach.