Historyczka literatury, feministka Kazimiera Szczuka o pokojowej Nagrodzie Nobla dla Liberyjek Ellen Johnson-Sirleaf i Leymah Gbowee oraz Jemenki Tawakkul Karman:

"To wspaniale, że kobiet uhonorowanych pokojową Nagrodą Nobla przybywa. To jest bardzo dobry znak i bardzo się z tego cieszę. To świadczy o tym, że kobiety coraz bardziej dochodzą do głosu w ruchach antyautorytarnych, w ruchu na rzecz praw człowieka.

Pamiętajmy, że to Eleonora Roosevelt przyczyniła się do stworzenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, była kobietą, która zrobiła mnóstwo, aby konflikty były rozwiązywane pokojową drogą. Ale także dla tego, by prawa człowieka były respektowana na całym świecie.

Kobiety idą konsekwentnie tą drogą. Nie wiem, czy dlatego, że są lepsze - w tym sensie, że mają większe serca, że z natury są lepszymi ludźmi. One po prostu potrafią dobrze działać.

Niedawno, we wrześniu, zmarła Wangari Maathai - również laureatka pokojowej Nagrody Nobla, kenijska działaczka ekologiczna (...). To wielka strata, szkoda, że nie doczekała wiadomości o laureatkach tegorocznej pokojowej Nagrody Nobla".