Najprawdopodobniej w październiku, głównie na terenach wschodnich, zostaną wprowadzone pierwsze ograniczenia związane z IV falą.

Jak mówią nasi rozmówcy z kręgów rządowych, najbardziej zagrożone wprowadzeniem ograniczeń będą powiaty w pasie wschodnim. Jak na razie wymienia się rejony w województwach lubelskim, podlaskim oraz podkarpackim, gdzie wyszczepienie jest niskie, a wskaźnik zakażeń należy do najwyższych. Takie rejony są też w woj. zachodniopomorskim.
Zasady mają pozostać takie, jak minister zdrowia ogłaszał w sierpniu, czyli łagodniejsze niż wprowadzone w ubiegłym roku. Poprzednio podstawowym kryterium wytyczania stref była liczba zakażeń na 10 tys. mieszkańców: od sześciu przypadków na 10 tys. mieszkańców – obowiązywała strefa żółta, od 12 – strefa czerwona. Teraz skala zostanie podwojona: zamiast przy sześciu przypadkach do strefy żółtej będzie się wpadać przy 12 na 10 tys. mieszkańców, a strefa czerwona będzie obowiązywać po osiągnięciu 24 zakażeń na 10 tys. mieszkańców.
Przy wprowadzaniu obostrzeń istotnym czynnikiem będzie jednak także dostęp do covidowych łóżek w szpitalach. Ten czynnik również najgorzej wypada w woj. wschodnich, gdzie jest obecnie największy odsetek hospitalizacji w stosunku do liczby chorych. Dla przykładu w woj. lubelskim jest to 27 proc., podczas gdy na Śląsku jest 9-proc. obłożenie. Każdy region ma oddzielny plan odtwarzania bazy łóżkowej, którym będzie zarządzać wojewoda. Wiadomo, które szpitale będą przyjmować pacjentów covidowych i w jakiej kolejności. Z szacunków wykonanych przez Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że w najgorszym momencie potrzebnych będzie ok. 20 tys. łóżek, podczas gdy rok temu było to ponad 35 tys.
Jak będą wyglądać ograniczenia? Przede wszystkim mają być lokalne. Najpierw zostaną zmniejszone limity w dostępie do miejsc publicznych oraz uczestnictwa w imprezach okolicznościowych. Jak mówił prof. Andrzej Horban, szef Rady Medycznej działającej przy premierze, w rozmowie z RMF FM w pierwszej kolejności mogą zostać wprowadzone ostrzejsze limity osób niezaszczepionych w sklepach i hotelach. Mniej osób mogłoby wejść do restauracji, klubów fitness czy na basen. Osoby szczepione nie będą objęte ograniczeniami. Profesor Horban mówił, że zamykanie całej gospodarki na dziś nie jest brane pod uwagę. Potwierdzają to także nasi rozmówcy z resortu zdrowia.
Podkreślają, że edukacyjna, zdrowotna i psychologiczna cena zamknięcia szkół jest tak wysoka, że trzeba tego uniknąć tak długo, jak będzie to możliwe. Przy początku III fali rok temu dzieci przeszły na naukę online pod koniec października. – W tym roku chcemy, żeby to była ostateczność. I jeżeli już tak się stanie, to lokalnie. Nikt nie planuje ogólnokrajowego lockdownu – mówi nasz rozmówca.