Warszawski sąd okręgowy prawomocnie uniewinnił w poniedziałek Marka Tatałę, aktywistę miejskiego ruchu "Legalnie nad Wisłą", obwinionego o picie piwa na nadwiślańskim bulwarze. Sąd w pełni podzielił argumentację wyrażoną w sprawie przez Sąd Najwyższy.

"Sąd odwoławczy uznał, powielając stanowisko Sądu Najwyższego, że Bulwar Flotylli Wiślanej, betonowe schody tego bulwaru, miejsce spacerów, miejsce odpoczynku mieszkańców Warszawy i nie tylko, nie są ulicą w rozumieniu przepisów ustawy" - uzasadniła poniedziałkowe orzeczenia Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Beata Wehner. Dodała, że skoro "obwiniony nie spożywał piwa na ulicy, to równocześnie nie popełnił wykroczenia".

Tym samym sąd okręgowy - po zadaniu pytania prawnego do SN i uzyskując stanowisko tego sądu - zmienił pierwszoinstancyjny wyrok sądu rejonowego uznający winę Tatały. Poniedziałkowe orzeczenie SO jest prawomocne.

Tatała w 2015 r. z butelką piwa udał się na schodki leżącego na lewym brzegu Wisły Bulwaru Flotylli Wiślanej między mostem Poniatowskiego a Łazienkowskim. To miejsce niebędące drogą publiczną - stanowi umocnienie pasa rzeki. Policja ukarała go mandatem za naruszenie ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Tatała mandatu nie przyjął i odwołał się do sądu.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w kwietniu zeszłego roku uznał jednak Tatałę za winnego naruszenia ustawy, choć odstąpił wtedy od ukarania go - uznając, że jego pobudki "nie były niskie", bo chodziło o "przetestowanie systemu", czyli doprowadzenie do wyroku, by usunąć wątpliwości prawne. Według SR choć z ustawy o drogach nie wynikało czy bulwar jest ulicą, to definicję można było ją znaleźć w jednym z ministerialnych rozporządzeń z 2012 r. - i dlatego mandat był zasadny.

Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrując odwołanie Tatały jako druga instancja postanowił jednak zadać w październiku 2016 r. w tej sprawie pytanie prawne do Sądu Najwyższego. Chodziło o rozstrzygnięcie prawnej definicji pojęcia "ulica".

Zgodnie z ustawią o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia. Spożywanie alkoholu w niedozwolonych miejscach stanowi wykroczenie.

Tatała wskazywał jednak, że bulwar to betonowy obiekt oddalony od ulicy. Argumentował, że nie ma podstaw, by uznać go za ulicę, więc nie jest to miejsce wskazane w ustawie o wychowaniu w trzeźwości.

SO zapytał w związku z tym SN, czy pod pojęciem ulicy, na której nie wolno pić alkoholu, należy rozumieć definicję z rozporządzenia ministerstwa administracji i cyfryzacji z 2012 r., czy też definicję z ustawy o drogach publicznych. Pierwszy akt prawny określa ją jako "wydzielony pas terenu z urzędową nazwą, przeznaczony do ruchu pieszego lub pojazdów", więc może nią być także bulwar. Drugi z tych aktów głosi jednak, że ulicą jest wyłącznie "droga na terenie zabudowy lub przeznaczonym do zabudowy".

Sąd Najwyższy w styczniu 2017 r. nie podjął formalnej uchwały w sprawie zadanego przez SO pytania, ale odnosząc się do podniesionej kwestii wskazał, że jeżeli są możliwe dwie wykładnie pojęcia "ulica", to należy przyjąć korzystniejszą dla sprawcy.

Ponadto według uzasadnienia SN "charakter źródłowy" przy definiowaniu ulicy ma ustawa o drogach publicznych. Jednocześnie SN zgodził się wtedy z argumentacją przedstawioną w tej sprawie przez przedstawiciela Prokuratury Krajowej prok. Aleksandra Herzoga, że akty podustawowe - czyli rozporządzenia - nie powinny definiować terminów zawartych w ustawach i w związku z tym pierwszeństwo ma definicja ustawowa.

SN przypomniał także, iż zgodnie z prawem nie jest zabronione spożywanie alkoholu - co do zasady - w całej przestrzeni publicznej, lecz jedynie w miejscach wskazanych w przepisach lub określonych w uchwale stosownej rady gminy.

"Cieszę się, że zostałem w końcu uniewinniony od tego symbolicznego wypicia piwa, które miało miejsce w lipcu 2015 r." – powiedział w poniedziałek dziennikarzom po wyroku Tatała. Przypomniał, że wprawdzie poniedziałkowy wyrok dotyczy jednej konkretnej sprawy, ale jednocześnie zaapelował do straży miejskiej i policji, aby "wyrok ten traktowały poważnie także w innych sprawach".

Zapowiedział też, że zwróci się do władz miasta, aby zorganizować spotkanie m.in. z udziałem policji i służb porządkowych, podczas którego przedyskutowana będzie kwestia umożliwienia "legalnego, a jednocześnie bardziej kulturalnego" spożywania piwa w takich miejscach jak nadwiślańskie bulwary.