W reakcji na atak chemiczny sprzed kilku tygodni dokonany przez siły reżimowe w Syrii w poniedziałek USA wciągnęły na czarną listę 271 ekspertów i pracowników syryjskiej agendy rządowej, którzy pracowali co najmniej od 2012 r. nad bronią chemiczną.

Objęci sankcjami to eksperci z dziedziny chemii i obszarów pokrewnych lub pracownicy Syryjskiego Ośrodka Studiów i Badań Naukowych (SSRC), który według Waszyngtonu opracowuje i produkuje broń chemiczną dla rządu prezydenta Syrii Baszara el-Asada.

Jak poinformowało amerykańskie ministerstwo skarbu, zostali oni objęci sankcjami ekonomicznymi - amerykańskie banki zamrażają ich rachunki bankowe, a amerykańskie firmy mają zakaz prowadzenia z nimi interesów.

Minister finansów USA Steven Mnuchin podał w oświadczeniu, że "sankcje są wymierzone w naukowy ośrodek wspierający potworny atak syryjskiego dyktatora Baszara el-Asada bronią chemiczną na niewinnych cywilów, kobiety i dzieci".

Sankcje te to najnowsze kroki podjęte przez administrację prezydenta USA Donalda Trumpa w odpowiedzi na chemiczny atak z 4 kwietnia w Chan Szajchun w prowincji Idlib. USA twierdzą, że atak przeprowadziły siły wierne Asadowi, a reżim syryjski temu zaprzecza.

USA w nocy z 6 na 7 kwietnia w reakcji na ten atak chemiczny przeprowadziły uderzenie rakietowe na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims. Według Pentagonu uszkodzono tam lub zniszczono około 20 proc. syryjskich lotniczych sił operacyjnych. To z Szajratu według USA miały wystartować samoloty, które zaatakowały Chan Szajchun.

Damaszek przypisanie mu ataku chemicznego na Chan Szajchun nazwał historią wymyśloną w stu procentach, a jego główny sojusznik, Rosja, zapewniała, że do ofiar doszło w wyniku ataku rządowych sił lotniczych na wytwórnię produkująca dla rebeliantów broń chemiczną.

Jak powiedział wysoki rangą przedstawiciel amerykański, trudno przewidzieć konsekwencje i skuteczność sankcji, ale, jak dodał, wymierzono je, ponieważ objęci nimi "wysoko wykwalifikowani" pracownicy mieli "możliwość podróżowania i korzystania z systemu finansowego w USA".

Według Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) w Chan Szajchun użyto sarinu lub innej podobnej substancji toksycznej.

W ramach porozumienia z 2013 roku Syria zgodziła się zniszczyć swoje zasoby broni chemicznej. Przed rozbrojeniem rząd Asada wyjawił, że posiada około 1300 ton broni chemicznej, w tym sarinu, czynnika VX (najniebezpieczniejszy z gazów bojowych, paralityczno-drgawkowy) i gazu musztardowego. Zasoby te miały być pod międzynarodową kontrolą zabrane w 2014 roku z Syrii i zniszczone. Jednak wkrótce pojawiły się wątpliwości, czy Syria zgłosiła wszystkie zapasy takiej broni i czy wszystkie jej fabryki zostały zniszczone.

W sierpniu 2013 roku w dwóch rejonach koło Damaszku siły wierne Asadowi miały użyć sarinu, zabijając od 281 do 1729 ludzi w ataku chemicznym. We wrześniu Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie przyjęła rezolucję nakazującą syryjskiemu reżimowi zniszczenie broni chemicznej. (PAP)