Pozostaje liczyć, że zachowa niezależność, a nie będzie oficerem PiS postawionym na kolejnym odcinku zawłaszczanych przez tę partię instytucji państwowych - tak rzecznik PSL odniósł się do kandydatury prof. Adama Glapińskiego na prezesa Narodowego Banku Polskiego.

Kancelaria Prezydenta poinformowała w piątek, że prezydent Andrzej Duda przekaże do Sejmu wniosek o powołanie prof. Glapińskiego na stanowisko szefa NBP. Glapiński w lutym został powołany na członka zarządu Narodowego Banku Polskiego przez prezydenta; wnioskował o to prezes NBP prof. Marek Belka. Do zarządu NBP wszedł na miejsce Eugeniusza Gatnara, który w styczniu br. powołany został przez Senat do Rady Polityki Pieniężnej na nową 6-letnią kadencję.

Rzecznik PSL Jakub Stefaniak powiedział w piątek PAP, że Glapiński "jest blisko związany z otoczeniem tzw. dobrej zmiany". "Pozostaje liczyć na to, że zachowa niezależność, a nie będzie oficerem PiS postawionym na kolejnym odcinku zawłaszczanych przez tę partię instytucji państwowych" - podkreślił rzecznik ludowców.

Jego zdaniem Glapiński ma przygotowanie merytoryczne, bo jest ekonomistą, jednak kluczowe do jego oceny będzie to, czy będzie potrafił pełnić funkcję prezesa NBP jako ekspert i czy się wydostanie "spod parasola, który nad nim rozłożyło PiS".

Glapiński od 2009 r. był doradcą ekonomicznym prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w lutym 2010 roku wskazał Glapińskiego jako jednego z trzech swoich przedstawicieli w RPP. Przed wejściem do Rady, Glapiński przedstawiał się jako zwolennik silnej obecności państwa w gospodarce oraz przeciwnik szybkiego wchodzenia przez Polskę do strefy euro. W RPP uchodził za przedstawiciela "gołębiej" linii, opowiadającej się raczej za obniżaniem stóp procentowych.