Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa odwoła się do Sądu Najwyższego od wyroku sędziego federalnego z Hawajów, który złagodził restrykcje dekretu imigracyjnego - poinformował w piątek prokurator generalny i szef resortu sprawiedliwości Jeff Sessions.

"Sąd Najwyższy skorygował już raz orzecznictwo niższej instancji i teraz niechętnie zwrócimy się jeszcze raz bezpośrednio do niego, aby znowu obronił rządy prawa oraz obowiązek władzy wykonawczej do ochrony państwa" - napisał w swym oświadczeniu Sessions.

Prokurator generalny ocenił, że sędzia Derrick Watson "w niewłaściwy sposób zastąpił kompetencje władzy wykonawczej dotyczące bezpieczeństwa narodowego swoimi politycznymi poglądami"

W nocy z czwartku na piątek sędzia Watson orzekł, że kryteria obowiązującego dekretu imigracyjnego prezydenta Trumpa są zbyt surowe. Zawyrokował, że nie można wykluczać dziadków bądź innych członków rodziny z kategorii "bliskie więzy rodzinne".

Zgodnie z instrukcjami Departamentu Stanu USA wprowadzonymi po decyzji Sądu Najwyższego wszystkie nowe osoby starające się o amerykańską wizę muszą udowodnić istnienie związku i więzi rodzinnej z rodzicem, małżonkiem, małżonką, dzieckiem, dorosłym dzieckiem, zięciem, synową bądź rodzeństwem w USA. Dalsi członkowie rodziny nie zostali uwzględnieni w kategorii "bliskie więzy rodzinne".

W czerwcu Sąd Najwyższy USA tymczasowo zezwolił na wprowadzenie w życie dekretu imigracyjnego Trumpa z 6 marca, który zabrania wjazdu do USA osobom z sześciu krajów: Syrii, Sudanu, Somalii, Libii, Iranu i Jemenu. W sprawie wydawania wiz nie sprecyzował, co oznaczają "bliskie więzy rodzinne", zostawiając to do interpretacji administracji. W październiku Sąd Najwyższy USA w pełnym składzie ma rozpatrywać dekret imigracyjny Trumpa. (PAP)