O ponad 1/4 zmalała wartość dużych projektów realizowanych za granicą w 2014 r. – wynika z danych Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
Polski eksport inwestycyjny / Dziennik Gazeta Prawna
Rok 2014 ze względu na konflikt na Ukrainie to załamanie się eksportu inwestycyjnego na Wschód. Jeszcze w 2013 r. kontrakty w Rosji, na Białorusi i Ukrainie stanowiły ok. 68 proc. wszystkich projektów, ich łączna wartość wynosiła ponad 280 mln dol. W zeszłym roku udział Wschodu zmalał do niespełna 20 proc., a eksport inwestycyjny na te rynki wart był ledwie 60 mln dol. I to jest główna przyczyna spadku całego eksportu inwestycyjnego ubezpieczonego przez KUKE do 302 mln dol., z 420 mln dol. rok wcześniej.
Eksport inwestycyjny to dostawa towarów i usług dużej wartości z długimi – minimum dwuletnimi – terminami płatności. To np. budowa budynków za granicą albo dostawy linii produkcyjnych dla zakładów przemysłowych. Dane, jakimi dysponujemy, to kwota kontraktów ubezpieczonych przez KUKE. W Polsce tylko to towarzystwo ubezpiecza należności tego typu, firmy komercyjne raczej stronią od takich produktów, uznając je za zbyt ryzykowne. Korporacja może sobie na to pozwolić, bo ubezpieczenie jest gwarantowane przez państwo.
Dariusz Poniewierka, prezes Korporacji, zastrzega, że niższa wartość umów to nie jest efekt niechęci KUKE do ubezpieczania kontraktów wschodnich. – Pokrycie jest nadal dostępne, lecz brak popytu na takie transakcje głównie ze strony banków, które obawiają się ryzyka wprowadzenia kolejnych sankcji. Wolą przeczekać okres niestabilności związany z dekoniunkturą na tych rynkach – mówi Poniewierka. Mniejsze jest też zainteresowanie nowymi projektami ze strony inwestorów na rynkach wschodnich.
Obserwacje KUKE potwierdzają banki, które zajmują się finansowaniem kontraktów. Piotr Winnicki, dyrektor do spraw finansowania handlu w departamencie faktoringu i finansowania strukturyzowanego Raiffeisen Polbanku, mówi, że w Rosji pojawiły się nowe projekty – ale było ich o wiele mniej niż w poprzednich latach. – Problem z kontraktami rosyjskimi nie zawsze wynikał z braku finansowania, często po prostu inwestorzy z Rosji wycofywali się z przedsięwzięć ze względów ekonomicznych – dodaje.
Według Winnickiego sytuacja na rynkach wschodnich nie jest jednorodna, bo liczba uruchomionych projektów w innych krajach wzrosła. – Na przykład na Białorusi. Tam liczba kontraktów finansowanych przez nas zwiększyła się znacząco w porównaniu z 2013 r. – zdradza. Twierdzi, że wzrost eksportu na Białoruś to skutek nieprzenoszenia się z innych rynków wschodnich, ale zwiększania zaangażowania firm, które już były tam obecne lub od pewnego czasu interesowały się Białorusią.
Polskie firmy odwróciły się od Ukrainy. W 2014 r. kraj wypadł z zestawienia głównych kierunków eksportu inwestycyjnego. – O Ukrainę w 2014 r. było bardzo mało zapytań. Żadnego projektu nie sfinansowaliśmy. To, co się wydarzyło, tylko pogorszyło sytuację, bo eksport inwestycyjny do tego kraju nigdy nie był mocny – mówi Winnicki.
Przykład takiego odwrotu to decyzja Unibepu – jednej z najbardziej aktywnych na Wschodzie firm budowlanych. Spółka nadal działała w Rosji, ale Ukrainę sobie odpuściła, szukając nowych kontraktów na Zachodzie, np. w Norwegii i w Niemczech. Ten wzrost roli Zachodu w eksporcie inwestycyjnym widać już w zestawieniach KUKE. Prezes Poniewierka zwraca uwagę na wartość projektów realizowanych w Norwegii, która ma już prawie 60-proc. udział w polskim eksporcie inwestycyjnym.