Nie można nie skomentować sytuacji, że niektórych nie było na posiedzeniu tego zespołu - powiedział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł po posiedzeniu zespołu ds. systemowych rozwiązań finansowych w ochronie zdrowia. Wyraził nadzieję, że rezydenci dołączą na kolejnych spotkaniach.

Minister podkreślił, że "środowiska, które były dzisiaj obecne, środowiska samorządów zawodowych, a także pacjentów bardzo wyraźnie potrzebują takiego forum, na którym dyskusja o przyszłości systemu służby zdrowia jest możliwa"; czego dowodzi poważne potraktowanie posiedzenia przez zaproszonych.

- Ale oczywiście, ponieważ zespół pracuje w kontekście lekarzy rezydentów dobrze by było, żeby i oni dołączyli do nas w tym zespole. Także te organizacje, które zdecydowały się dzisiaj być nieobecne z takich czy innych powodów mam nadzieję, że dołączą, bo umówiliśmy się, że kolejne spotkania będą się odbywać z ciągłym można powiedzieć zaproszeniem dla tych osób, których dzisiaj nie było - powiedział Radziwiłł.

Dodał, że coraz mniej rozumie powody protestu rezydentów. - W sytuacji jednoznacznej decyzji politycznej, że będzie systemowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia, coraz mniej rozumiem powody protestu i to szczególnie w tak ostrej formie - powiedział.

Mówił, że podczas czwartkowego spotkania protestujący wskazali, że "powodem ich protestu jest oczekiwanie wzrostu nakładów na ochronę zdrowia". - Właściwie można powiedzieć, w realizacji tego celu różnicy między nami nie ma, a w tej chwili - tak jak powiedziałem - rząd analizuje możliwości skrócenia ścieżki dojścia do 6 proc. PKB - zaznaczył Radziwiłł.

- Moim zdaniem, w jakimś sensie, autorami sukcesu, jaki jednak odnotowaliśmy wczoraj - tzn. jednoznacznej decyzji politycznej, że będzie systemowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia - autorami tego sukcesu są w jakimś sensie wszyscy ci, którzy w ciągu wielu lat nawet dziesięcioleci, domagali się tego, żeby władza publiczna w Polsce dostrzegła kwestię po pierwsze niedofinansowania służby zdrowia. I ten cel, jakim jest 6 proc. PKB na zdrowie - podkreślił minister zdrowia.

Dodał, że autorami tego sukcesu "są także lekarze rezydenci". - Myślę, że powinni to dostrzec, że to jest nasz wspólny sukces. Jeśli się ma sukces, no to jakby, naprawdę powód do ostrej formy protestu zniknął - zaapelował.

Wyjaśnił, że nie można dziś mówić, że rząd nie wywiązuje się z zapowiedzi, które były czynione w okresie przedwyborczym. - Przygotowaliśmy ustawy, ta ustawa weszła na ścieżkę legislacyjną, decyzja polityczna zapadła. Dodatkowym dowodem na naszą determinację jest to, ile przeznaczono w tym roku dodatkowych środków z budżetu państwa na zdrowie - powiedział Radziwiłł.