Na ulicach Krakowa można zobaczyć flagi z przeróżnych zakątków świata – noszą je ze sobą pielgrzymi, uczestnicy Światowych Dni Młodzieży, którzy przyjechali z 187 krajów. Wśród najbardziej egzotycznych są m.in. te z Trynidadu i Tobago, z Turkmenistanu, Portoryko, Kambodży.

Najwięcej widać flag z Włoch, Francji, Hiszpanii i to z tych państw do Krakowa przyjechały najliczniejsze grupy młodzieży. Z Włoch zarejestrowało się na ŚDM 63,5 tys. osób, z Francji – prawie 33 tys., a z Hiszpanii – 30,5 tys.

Młodzi ludzie zgodnie tłumaczą, że eksponują flagi, ponieważ są dumni z krajów, z których pochodzą i chcą to pokazać innym. Chcą też zademonstrować, że mimo, iż są z tak różnych miejsc, są tacy sami.

"Flaga pokazuje mój kraj, bo inni muszą wiedzieć skąd jesteśmy. Flagi, które niesiemy, oswajają też z innością, pomagają ją zrozumieć. Niesiemy je jako taki symbol przyjaźni. Niech inni zrozumieją, że nie ważne jest, skąd jesteśmy - ważne, że jesteśmy katolikami, zgromadzonymi tutaj, w jednym miejscu, w Krakowie" – mówi Romano z Włoch.

Młodzież wymienia się także flagami między sobą. "Wymieniłyśmy się naszą flagą z kolegami z Kambodży. To symboliczna wymiana – oznacza, że wszyscy jesteśmy tacy sami, chociaż pochodzimy z różnych krajów. Tu, podczas Światowych Dni Młodzieży, stanowimy jedność, niezależnie od tego skąd jesteśmy” – powiedziały PAP nastolatki z Hiszpanii.

Grupa młodych Włoszek pozowała do zdjęcia, którego centralne miejsce zajmowała flaga Turkmenistanu. „To pamiątkowa fotografia z kolegami z Turkmenistanu. Nie ważne, że naszych flag nie będzie na nim widać – na ulicy każdy je może zobaczyć na naszych plecakach” – śmieją się Włoszki.

Młodzież nosi flagi trzymając je wysoko w górze. „W ten sposób reszta osób widzi mnie i nie gubimy się. I oczywiście jesteśmy szczęśliwi z tego, że pochodzimy z Portoryko” – wyjaśnia opiekun grupy Portorykańczyków.

Niektórzy czynią też z flag ozdoby przy plecakach, apaszki na szyję, chusty na głowę, koce do siedzenia na trawie.

Dla wielu flaga służy jako rodzaj peleryny. „Czuję się w ten sposób jak Batman” – śmieje się Maricarmen z Meksyku. Po chwili dodaje poważnym głosem: „W rzeczywistości noszę tę flagę po to, aby pokazać skąd jestem. Meksyk to moja ojczyzna, jestem z tego dumny” – podkreśliła.

Polacy również eksponują flagi. „Kupiłyśmy je przed chwilą na jednym ze stoisk. Zobaczyłyśmy, że inni mają, więc też się zaopatrzyłyśmy” – wyjaśniają nastolatki z Warszawy.

W Krakowie nieoczekiwanie pojawiły się osobne punkty, w których można kupić rozmaite flagi. Specjalne stoiska wyrosły np. na Plantach - i cieszą się dużym zainteresowaniem. „Najchętniej sprzedają się flagi Francji. Kosztują od 5 do 10 euro – w zależności nie od jakości, ale od wielkości” – mówi pani obsługująca punkt z kilkudziesięcioma flagami.

Jednak jeden z jej klientów skarży się dziennikarzowi PAP, że nigdzie nie może kupić flagi swojego państwa. „Jestem z Demokratycznej Republiki Konga. Smutno mi, bo nie przywiozłem swojej flagi, a tutaj nigdzie nie mogę jej dostać” – powiedział Kpadhingo. (PAP)