Choć ratyfikowana, umowa stowarzyszeniowa pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą będzie w całości obowiązywać dopiero od 2016 roku. To niedobrze - ocenił w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową europoseł Marek Jurek.

Prezes Prawicy Rzeczpospolitej zaznaczył, że w tej kluczowej także dla bezpieczeństwa Polski sprawie, Unia uległa presji Moskwy. "Rosja nie życzyła sobie jej wejścia w życie, przedłożyła kilkadziesiąt zastrzeżeń do tej umowy i te zastrzeżenie zostały przez Unię przyjęte" - powiedział Marek Jurek.

Były marszałek Sejmu nie spodziewa się też nadzwyczajnych korzyści dla Polski w związku z awansem Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Marek Jurek ocenił, że Tusk został wybrany nie dlatego, że podczas sporów potrafił bronić polskich racji, ale dlatego, że nie stwarzał problemów.

Mówiąc o nowym ministrze spraw zagranicznych Grzegorzu Schetynie były marszałek Sejmu wyraził nadzieję, że będzie bardziej aktywny niż był jako szef sejmowej komisji spraw zagranicznych.

Jutro zostanie zaprzysiężony nowy rząd Ewy Kopacz.