PiS skrytykował przedstawione przez premiera plany rządu do końca kadencji. Według szefa Klubu Parlamentarnego Mariusza Błaszczaka premier zapowiedział po raz kolejny, że Polakom będzie się żyło dobrze ale to, co proponuje to "małe plastry na wielką ranę".

Mariusz Błaszczak odniósł się podanego przez premiera przykładu pięcioosobowej rodziny, której miesięczne dochody wynoszą tysiąc siedemset złotych. Powiedział, że ta rodzina żyje poniżej minimum egzystencji i pytał, czy pieniądze wypłacone na kilka miesięcy przed przyszłorocznymi wyborami pomogą takim rodzinom.

Dodał, że dobrze, że rodzinom zostaną wypłacone jakiekolwiek pieniądze i rząd Donalda Tuska nie kupi kolejnego pociągu Pendolino za dwa i pół miliarda. Jego zdaniem pociąg ten rdzewieje obecnie na bocznicy pod Warszawą.

Mariusz Błaszczak wytknął też premierowi, że dzieci z rodzin wiejskich nie otrzymają żadnej pomocy bo premier o nich zapomniał. Zauważył, że nowa propozycja waloryzacji emerytur to tylko 36 złotych i to brutto. Podkreślił, że dzisiaj 30 procent pacjentów nie wykupuje recept bo ich na to nie stać.

"Nie stać na to, żeby leczyć się, nie stać na to starych, chorych ludzi" - mówił Mariusz Błaszczak.

Szef Klubu PiS odniósł się też do zapowiedzi premiera, że rząd będzie prowadził odpowiedzialną politykę wobec Ukrainy.

Według Mariusza Błaszczaka w 2008 roku przed niebezpieczeństwem wynikającym z polityki prezydenta Rosji przestrzegał Lech Kaczyński, ale rząd Donalda Tuska wówczas "rozzuchwalał Putina".

Tak trzeba jego zdaniem nazwać brak sprzeciwu wobec budowy Gazociągu Północnego i brak reakcji na rosyjski manewry, w których ćwiczono atakna Polskę. "Jak można przejść do porządku dziennego nad postawą Donalda Tuska po tragedii smoleńskiej?" - pytał w wystąpieniu klubowym Mariusz Błaszczak.

Żeby sytuacja w Polsce się zmieniła konieczna jest według szefa klubu PiS dymisja rządu koalicji PO-PSL i premiera Donalda Tuska. Mariusz Błaszczak powiedział, że po wygranych przez PiS wyborach rząd Jarosława Kaczyńskiego zagwarantuje rozwój kraju oraz sprawiedliwy podział dobra, które jest wypracowywane przez Polaków.