Lider brytyjskiej opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn przedstawił w piątek dokument, który wyciekł z ministerstwa finansów i który - jak podkreślił - świadczy o tym, że premier Boris Johnson przeinacza postanowienia własnej umowy w sprawie brexitu dotyczące Irlandii Północnej.

Johnson stale przekonuje, że w myśl uzgodnionego z Unią Europejską porozumienia w sprawie warunków wyjścia, całe Zjednoczone Królestwo opuści unię celną z UE i nie powstanie granica celna między Irlandią Północną a resztą kraju. Irlandia Północna pozostanie natomiast częścią jednolitego unijnego rynku w zakresie obrotu towarami, choć Johnson podkreśla, że tamtejsze Zgromadzenie Parlamentarne będzie miało prawo wypowiedzieć tę część umowy, jeśli nie będzie ona odpowiadała mieszkańcom.

Tymczasem z zaprezentowanego przez Corbyna 15-stronicowego dokumentu ministerstwa finansów wynika, że nie tylko towary przewożone z Wielkiej Brytanii (Anglii, Szkocji i Walii) do Irlandii Północnej będą podlegać kontrolom celnym i regulacyjnym - co jest konieczne, bo towary nie będą sprawdzane na granicy Irlandii Północnej i Irlandii - ale także te przewożone w drugą stronę.

To, jak utrzymywał lider opozycji, może podnieść ceny i wprowadzać zakłócenia w handlu. Ta kwestia zresztą jest podkreślona w samym dokumencie, gdzie zwrócono uwagę, że 98 proc. firm północnoirlandzkich wysyłających towary do pozostałej części Zjednoczonego Królestwa, to małe i średnie przedsiębiorstwa, które "zapewne nie udźwigną kosztów".

"To, co tutaj mamy, to własny, poufny raport rządu Johnsona, wyraźnie oznaczony jako oficjalny i drażliwy, który obnaża kłamstwa przedstawiane przez Borisa Johnsona. Jest to zimny, twardy dowód, który kategorycznie pokazuje wpływ szkodliwej umowy w sprawie brexitu na duże obszary naszego kraju. 15 stron, które są obciążającym obrazem umowy Johnsona, zwłaszcza w kwestii Irlandii Północnej" - mówił Corbyn.

Zapytany o dokument, Johnson przekonywał, że twierdzenia Corbyna to "kompletny nonsens" i podkreślał, że zgodnie z umową północnoirlandzkie towary będą miały "nieskrępowany dostęp" do brytyjskiego rynku. Z kolei jego Partia Konserwatywna wyjaśniała, że dokument był "doraźną oceną, a nie szczegółową analizą", nie był sporządzony jako podstawa do podejmowania decyzji i nie był przeznaczony ani dla premiera, ani dla ministra finansów, ani też "dla żadnej wysokiej rangi osoby zaangażowanej w negocjacje".

Nawet jeśli faktycznie tak było, Johnsonowi trudno będzie przekonywać opinię publiczną, iż w kwestii Irlandii Północnej umowa jest tak dobra, jak on twierdzi. Zwłaszcza, że dokument kończy się konkluzją mówiącą, iż umowa "symbolicznie odseparowuje Irlandię Północną" od reszty kraju.

Do przedstawionego przez Corbyna dokumentu odniosła się też północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistów (DUP), która w zakończonej kadencji Izby Gmin wspierała mniejszościowy rząd Partii Konserwatywnej, ale sprzeciwiła się uzgodnionej przez Johnsona umowie. Jak oświadczyła, jest to kolejny dowód, że umowa jest szkodliwa dla Irlandii Północnej.