Rosyjski sąd poprosił o przerwę w sprawie Sawczenko

Do tragicznych wydarzeń doszło w czerwcu ubiegłego roku. W tym samym dniu, w którym zginęli rosyjscy dziennikarze, separatyści wzięli do niewoli żołnierza ochotniczego batalionu „Ajdar” Nadię Sawczenko. Później przekazali ją rosyjskim służbom, a te stwierdziły, że to ona jest winna śmierci obywateli Federacji, ponieważ świadomie skierowała ogień artylerii na grupę cywilów. „To nieprawda” - oświadczył w rozmowie z Polskim Radiem adwokat Ukrainki Ilja Nowikow. Obrońca tłumaczy, że ma dowody, iż Sawczenko była w niewoli, zanim zginęli rosyjscy dziennikarze. Jednocześnie Nowikow tłumaczy, że nie można nazywać „cywilnym celem” reporterów, którzy stoją tuż przy prowadzącej ostrzał baterii moździerzy. W pierwszym dniu procesu ukraińskiej deputowanej obrońcy złożyli wniosek o zmianę właściwości sądu. Przekonywali, że niewielkie miasteczko Donieck, gdzie miała toczyć się rozprawa, stwarza wiele problemów zarówno samej oskarżonej, jak i świadkom, z których większość mieszka w Moskwie. Sąd i prokurator uznali wniosek za zasadny. Nowe miejsce procesu wskaże sąd wyższej instancji, a do tego czasu ogłoszono przerwę w procesie. Adwokat Ilja Nowikow poinformował Polskie Radio, że na razie jego klientka przebywać będzie w areszcie śledczym w Nowoczerkasku. Sąd wyraził zgodę na nieograniczone kontakty z obrońcami i wizyty krewnych. Według innego z obrońców Nadii Sawczenko Marka Fejgina, jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie ona po ogłoszeniu wyroku wymieniona na rosyjskich żołnierzy, będących w ukraińskiej niewoli. Nadii Sawczenko grozi do 25 lat łagru i żaden z obrońców nie ma wątpliwości, że w tej sprawie zapadnie surowy wyrok. W ich ocenie, takie jest zapotrzebowanie polityczne władz Rosji, więc nie liczą na bezstronny proces.