Włoski minister zdrowia Roberto Speranza oświadczył w niedzielę, że nie można usprawiedliwić postawy "niektórych państw europejskich", które nie chcą otworzyć granic dla mieszkańców Italii. Jak zaznaczył, sytuacja we Włoszech jest lepsza niż w innych krajach.

Nie można stosować "kar" wobec Włoch, bo "aktualna sytuacja tutaj jest lepsza w porównaniu ze średnią innych państw UE" - powiedział szef resortu w telewizji RAI odnosząc się do danych z przebiegu epidemii koronawirusa.

Granic z Włochami nie chcą otworzyć na razie Austria i Szwajcaria. Oburzenie wywołała też niedawna decyzja władz Grecji, ponieważ nie umieściły Włoch na liście 29 państw, których obywatele mogą tam przyjeżdżać bez ograniczeń.

W niedzielę ambasada grecka w Rzymie ogłosiła z kolei, że od 15 czerwca pasażerowie przybywający z regionów "wysokiego ryzyka" we Włoszech, a więc Lombardii, Emilii-Romanii, Piemontu i Wenecji Euganejskiej będą na lotniskach poddawani testowi na obecność koronawirusa. Jeśli będzie on negatywny, taka osoba będzie zobligowana do 7-dniowej izolacji. W przypadku pozytywnego testu konieczna będzie dwutygodniowa kwarantanna.

Ta decyzja zirytowała władze wymienionych regionów. "Zastanawiam się, co myślą tamtejsi operatorzy turystyczni. Niech wiedzą, że nas więcej nie zobaczą" - powiedział szef władz Wenecji Euganejskiej Luca Zaia.

"Nie jesteśmy nosicielami" wirusa - stwierdził kierownik wydziału turystyki w Emilii-Romanii Andrea Corsini. Ocenił, że taka postawa władz Grecji to kolejny powód do tego, by spędzić urlop we Włoszech.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)