Martwią mnie protesty po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji; nie zachowane były zalecenia sanitarne, co może spowodować kolejną falę zachorowań - ocenił w sobotę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Zaznaczył, że osobiście uważa, że każdy człowiek ma prawo do życia.

W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Wyrok TK wywołał protesty w polskich miastach, w tym protesty w Warszawie pod domem szefa PiS, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.

W piątek wiceszef komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) przyznał, że nie cieszy się z wyroku TK. Jak mówił, jako lekarz ginekolog przeprowadzał aborcje, w tym aborcje w sytuacji ciężkiego uszkodzenia płodu. "Będę dążył ze wszystkich sił, (..) żebyśmy byli w stanie wypracować pewien konsensus, żeby nie zmuszać matek chorych dzieci - które są jeszcze w łonie matki - do heroizmu" - stwierdził. Zapowiedział zainicjowanie rozmów na ten temat w przyszłym tygodniu.

Odnosząc się w RMF FM do wyroku TK Kraska, zaznaczył, że osobiście uważa, że każdy człowiek ma prawo do życia. Zapytany, czy wobec słów Piechy można spodziewać się złagodzenia przepisów ws. aborcji, odpowiedział: "być może tak". "Na pewno będzie dyskusja, podejrzewam, że bardzo gorąca, jeżeli będą prace nad tą ustawą" - zauważył.

Pytany, czy poparłby karanie kobiet za dokonanie aborcji eugenicznej, podkreślił, że jest to trudny temat i każdy musi go rozważyć w swoim sumieniu. "Jeśli będzie taka konieczność, to zagłosuję za tym, żeby kochać drugiego człowieka" - dodał.

Kraska został też zapytany, dlaczego akurat teraz Trybunał Konstytucyjny zajął się przepisami ws. aborcji. "To pytanie nie do mnie. TK akurat rozpatrywał to w tym czasie. My w ministerstwie głównie zajmujemy się w tej chwili walką z COVID-19. Jak rano włączyłem telewizor, widziałem tłumy ludzi na ulicach. Mnie to bardzo martwi, bo warunki epidemiologiczne nie były zachowane, więc to też może spowodować kolejną falę zachorowań" - powiedział. Zastrzegł przy tym, że każdy ma prawo wyrażać swoje opinie.(PAP)

Autor: Karolina Mózgowiec