Wraz koleżanką założyłyśmy niepubliczne przedszkole. Zainwestowałam w ten biznes sporo pieniędzy. Pochodziły one z kredytu, który zaciągnęłam. Ponadto do moich obowiązków należy bieżące zarządzanie przedszkolem, prowadzenie spraw administracyjnych, sporządzanie listy obecności dzieci, a także rekrutowanie pracowników i organizowanie im prac. Ostatnio placówka przynosi straty. Bardzo skomplikowały się też moje relacje ze wspólniczką. Dochodzi między nami do sporów na tle finansowym. Czy mogę skutecznie żądać od wspólniczki zwrotu udzielonej jej pożyczki?
Nie, sam fakt przekazania środków pieniężnych nie przesądza o tym, że podstawą prawną tego świadczenia była umowa pożyczki. Sama czytelniczka uważa osobę, z którą prowadzi przedszkole, za wspólniczkę. Co więcej, twierdzi, że do jej obowiązków należy bieżące zarządzanie przedszkolem, prowadzenie spraw administracyjnych, sporządzanie listy obecności dzieci, a także rekrutowanie pracowników i organizowanie im prac.
Z opisu sytuacji wynika, że pomiędzy czytelniczką a jej koleżanką w rzeczywistości doszło do zawarcia nie umowy pożyczki w rozumieniu art. 720 par. 1 kodeksu cywilnego (dalej: k.c.), ale do zawarcia umowy spółki cichej. Jak wskazał Sąd Okręgowy w Katowicach w wyroku z 7 września 2015 r. (sygn. akt II C 813/14), istota takiej spółki polega na wniesieniu przez jednego ze wspólników (wspólnika cichego) dysponującego majątkiem rzeczowym lub finansowym, wkładu na rzecz drugiego ze wspólników (wspólnika jawnego), który prowadzi działalność gospodarczą w imieniu własnym, a wspólnik cichy w zamian za wkład uczestniczy w osiąganych z działalności prowadzonej przez wspólnika jawnego zyskach.
Istotne jest to, że wspólnik cichy nie ma praw do majątku spółki, jego udział nie prowadzi do utworzenia wspólnoty między nim a wspólnikiem jawnym i nie odpowiada on za zobowiązania wobec wierzycieli. Spółka taka jest po prostu odmianą umowy cywilnoprawnej dwóch stron.
Pomimo że umowa spółki cichej była unormowana w uchylonych art. 682–695 kodeksu handlowego z 1934 r., to jej zawarcie jest nadal dopuszczalne w ramach zasady swobody umów wyrażonej w art. 3531 k.c. Katowicki sąd okręgowy wyjaśnił również, że rozróżnia się dwa typy spółki cichej: typową i nietypową. W tej pierwszej uprawnienia wspólnika cichego sprowadzają się przede wszystkim do uprawnień kontrolnych. Nie ma on prawa do prowadzenia spraw przedsiębiorstwa, w którego zyskach partycypuje, nie uczestniczy w podejmowaniu decyzji dotyczących działalności gospodarczej, nie ma prawa do udziału we wzroście majątku przedsiębiorstwa, a w razie zakończenia stosunku spółki cichej otrzymuje tylko wniesiony wkład. W tym zakresie umowa typowej spółki cichej jest podobna do pożyczki.
W tej drugiej wspólnik cichy jest uprawniony do współdecydowania w sprawach związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa i ma prawo do udziału we wzroście wartości przedsiębiorstwa. Zawarcie umowy powołującej spółkę cichą powoduje, że po stronie wspólnika cichego powstaje roszczenie o wypłatę udziału w zysku, a nie o zwrot wkładu. Roszczenie takie nie powstaje też w sytuacji, gdy działalność przynosi stratę.
Świadczenia pieniężne spełniane przez czytelniczkę należy ocenić jako wkłady do spółki cichej, a nie jako pożyczkę. Wniosek ten potwierdza fakt, że sama czytelniczka określa osobę, której przekazała pieniądze, mianem wspólniczki. Poza tym przeciwko uznaniu, że świadczenie jej nastąpiło w wykonaniu umowy pożyczki, przemawia i to, iż zupełnie sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego i logiki jest, by osoba zaciągała w banku kredyt w celu udzielenia pożyczki.
To z kolei oznacza, że na wspólniczce nie ciąży obowiązek zwrotu przewidziany w art. 720 par. 1 k.c. Czytelniczka nie może zatem skutecznie żądać od wspólniczki zapłaty dochodzonej kwoty jako zwrotu pożyczki (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 11 stycznia 2017 r., sygn. akt I ACa 1050/16 oraz wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 22 maja 2014 r., sygn. akt I ACa 103/14).
Podstawa prawna
Art. 3531 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 459).