Powodem jest niska frekwencja pracowników w referendum strajkowym. Plebiscyt potrwa jeszcze przez miesiąc.
Solidarność działająca w Biedronce za niewielkie zainteresowanie obwinia praco dawcę, który jak dotąd nie przekazał imiennej listy pracowników. Zdaniem związku skutecznie utrudniło to przeprowadzenie plebiscytu. Przedstawiciele „S” podkreślają, że lista nie została udostępniona mimo licznych wezwań i decyzji prezesa UODO nakazującej udostępnienie przez Jeronimo Martins danych osobowych pracowników.
– W związku z tym, że decyzja UODO nie jest prawo mocna, aktualnie analizujemy dalsze kroki w tej sprawie. Jednocześnie zaznaczamy, że na bieżąco jesteśmy w dialogu ze wszystkimi działającymi w naszej firmie związkami zawodowymi, w tym także związku Solidarność, który uczestniczy w komisjach socjalnych i bhp, a w czerwcu br. brał udział w spotkaniu wraz z pozostałymi organizacjami związkowymi – komentuje biuro prasowe Jeronimo Martins.
Andrzej Ossowski, adwokat z Kancelarii Prawnej Andrzej Ossowski, twierdzi, że decyzja UODO jest ostateczna, co oznacza, że nie ma od niej odwołania. – Jeronimo Martins może jednak złożyć skargę do sądu administracyjnego. A to oznacza, że na finał sprawy trzeba będzie poczekać przynajmniej pół roku. Chyba że sprawa trafi do NSA, wówczas rozpatrzenie skargi może potrwać nawet dwa lata – tłumaczy.
Związek nie liczy już na szybkie przekazanie list pracowników. I rozważa dwa scenariusze. Pierwszy: przedłużenie trwającego od stycznia referendum strajkowego o kolejne kilka miesięcy. Ta opcja została już raz wykorzystana. Z powodu braku list pracowników referendum, które miało potrwać do 30 kwietnia, przedłużono do 30 września.
Drugi zakłada przeprowadzenie akcji, która będzie równie dotkliwa dla pracodawcy, co strajk. Jak informuje Piotr Adamczak, przewodniczący Solidarności w Biedronce, obecnie trwają konsultacje z prawnikami.
Wybór drugiego z rozwiązań jest o tyle prawdopodobny, że akcja mogłaby się odbyć jeszcze w tym roku, czyli w czasie, w którym planowany był protest.
Solidarność podkreśla, że pracownicy Biedronki są zdeterminowani, by w jakiś sposób zwrócić uwagę pracodawcy na złe warunki pracy w firmie. Był to jeden z powodów wszczęcia sporu zbiorowego.
Nieprawidłowości w zakresie warunków pracy potwierdziły kontrole w 32 placówkach sieci. Zostały przeprowadzone na wniosek organizacji związkowej. Wnioski z nich ujawniono 30 lipca. Najczęściej stwierdzana nieprawidłowość dotyczyła obliczania wynagrodzenia za czas urlopu wypoczynkowego. Stosowano nieprawidłową metodę ustalania podstawy wymiaru świadczenia, co w niektórych przypadkach prowadziło do zaniżenia wynagrodzenia za urlop. Poza tym, jak wynika z kontroli, pracodawca nie udzielał urlopu w roku, w którym pracownicy nabyli do niego prawo – czytamy w podsumowaniu kontroli dokonanej przez Główny Inspektorat Pracy.
Inspektorzy stwierdzili też uchybienia dotyczącebezpieczeństwa i higieny pracy, w tym zastawianie przejść i dróg komunikacyjnych oraz ewakuacyjnych towarami przeznaczonymi do sprzedaży, brak oznaczeń maksymalnego obciążania regałów magazynowych oraz ich zły stan techniczny. Kontrole potwierdziły również niewłaściwy stan obiektów i wyposażenia pomieszczeń. W efekcie Inspekcja Pracy wydała 395 decyzji mających na celu usunięcie nieprawidłowości, skierowała 81 wniosków w tej sprawie w wystąpieniach oraz wszczęła postępowanie w sprawach o wykroczenia przeciwko prawom pracowników.