Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapewnił w piątek, że Sojusz nie chce "nowej zimnej wojny z Rosją" i że środki stosowane w celu umocnienia jego wschodniej flanki są jedynie środkami ostrożności.

"Rosja jest mocarstwem nuklearnym i to mocarstwem nuklearnym, które posługuje się retoryką atomową, aby próbować zastraszać inne kraje europejskie, i dlatego traktujemy to z całą powagą" - podkreślił szef NATO w wypowiedzi dla Radia 4 należącego do BBC.

Wyjaśnił, że nie widzi "żadnego bezpośredniego zagrożenia", jednak "Rosja okazała gotowość do użycia siły przeciwko krajom europejskim, które nie są w NATO".

"Nie dążymy do konfrontacji z Rosją, nie chcemy nowej zimnej wojny; w rzeczywistości nadal podejmujemy wysiłki, aby budować jeszcze bardziej konstruktywne stosunki oparte na współdziałaniu, ale musimy to czynić w oparciu o mechanizmy perswazyjne właściwe kolektywnej obronie" - podkreślił Stoltenberg.

Jak dodał, planowane rozmieszczenie w Polsce i państwach bałtyckich 4 tys. żołnierzy Sojuszu ma na celu zapobieganie konfliktowi, a nie jego wywołanie.

Sojusz Północnoatlantycki wyraził również w ostatnich dniach zaniepokojenie z powodu pojawienia się na Morzu Śródziemnym lotniskowca Admirał Kuzniecow, okrętu flagowego rosyjskiej floty. Powstało przypuszczenie, że może zostać użyty w operacjach przeciwko syryjskiemu miastu Aleppo. Rosyjski rząd zapewniał w czwartek, że to obawa "bezpodstawna".

Jak ustalono na szczycie Sojuszu w Warszawie, NATO wyśle do Polski i państw bałtyckich cztery batalionowe grupy bojowe, liczące po ok. 1000 żołnierzy, którzy co kilka miesięcy będą podlegali rotacji. Różne państwa NATO na spotkaniu w tym tygodniu w Brukseli zapowiedziały swój wkład w umocnienie wschodniej flanki Sojuszu, a także większą obecność na Morzu Czarnym.