Rzeszowscy policjanci odebrali dzieci pijanej matce. Następnego dnia jedno z nich, 2-miesięczny chłopiec, zmarło w domu dziecka - podał TVN 24.

Na razie nie wiadomo, co było powodem śmierci. Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie wszczęła śledztwo - informuje stacja. Kobieta, której odebrano trójkę dzieci miałą we krwi półtora promila alkoholu. Według relacji policjantów do mieszkania wezwano karetki, które zabrały dzieci do badania w szpitalu. Według lekarza mogły przebywać w domu dziecka, gdzie przewieziono je karetkami.

- Nie mamy żadnych informacji, żeby działo się coś złego z tym dzieckiem. Koło godziny 13.30 dziecko zostało nakarmione, następnie opiekunka to dziecko podniosła, nosiła, po czym zostało ono położone do łóżeczka i dziecko zasnęło - mówi w rozmowie z TVN 24Renata Krut-Wojnarowska z Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie.

Około godziny 14 stwierdzono, że dziecko ma sine dłonie. Personel miał je następnie reanimować przez pół godziny, pomimo tego chłopiec zmarł. Sprawą zajmuje się prokuratura, w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Śledczy czekają na opinie biegłego lekarza medycyny sądowej, który ustali co było przyczyną zgonu.