To nie jest dobry dzień, bo będziemy obserwować opuszczenie UE przez kraj, który był w niej wiele lat, ale wierzymy, że porozumienie jest dobre dla obu stron – mówił na konferencji po spotkaniu z szefami państw i rządów przewodniczący PE Antonio Tajani.
W Brukseli w niedzielę odbywa się szczyt UE ws. Brexitu. Szefowie państw i rządów "27" mają podpisać wraz z premier Wielkiej Brytanii Theresą May umowę ws. warunków wyjścia tego kraju z UE i polityczną deklarację ws. przyszłych relacji obu stron. Umowa i deklaracja - jak poinformował w niedzielę szef RE Donald Tusk - została poparta przez przywódców "27".
Szef Parlamentu Europejskiego poinformował, że europosłowie będą przygotowani na głosowanie ws. umowy i deklaracji w styczniu, jednak samo głosowanie - ze względu na czas potrzebny na przygotowanie tłumaczeń - odbędzie się w lutym lub marcu.
"To nie jest dobry dzień. Będziemy obserwować opuszczenie UE przez kraj, który był w niej przez wiele lat" - mówił Tajani.
"Wierzymy jednak, że porozumienie jest dobre dla interesów obu stron - zarówno dla nas, jak i dla Wielkiej Brytanii" - dodał.
Tajani podkreślił, że pozytywne jest znalezienie porozumienia między obiema stronami i wyraził nadzieję, że "27" okaże jedność, by - jak mówił - "ręka w rękę" chronić interesy obywateli UE, którzy pozostaną w Wielkiej Brytanii po Brexicie.
Jak relacjonował, podczas sobotniego spotkania z brytyjską premier zapewnił ją, że "drzwi do PE są dla niej otwarte", a parlamentarzyści są gotowi do rozmowy z nią.
Tajani w trakcie konferencji wystąpił z czerwonym łukiem namalowanym pod okiem na znak solidarności z kobietami, które doświadczają przemocy. Pytany o namalowany znak, wyjaśnił, że jest to włoska inicjatywa, którą wspierają m.in. piłkarze grający w Serie A (włoskiej najwyższej klasie rozgrywkowej). 25 listopada obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet.
Z Brukseli Mateusz Roszak (PAP)