Około dwóch tysięcy mieszkańców Mariupola na wschodniej Ukrainie protestowało przeciwko planom demilitaryzacji miejscowości Szyrokine. W demonstracji wzięli udział działacze pozarządowi i przedstawiciele władz miasta.

Wszyscy oni obawiają się, że demilitaryzacja Szyrokine, czyli wycofanie sił rządowych i separatystów, zostanie wykorzystana przez bojówkarzy do przeprowadzenia z zaskoczenia ofensywy. Położona 10 kilometrów od przedmieść Mariupola miejscowość ma strategiczne znaczenie w przypadku prób zdobycia tego półmilionowego miasta, gdzie znajduje się kilka dużych zakładów przemysłowych i port.

Działacze pozarządowi apelowali w czasie wiecu do mieszkańców Mariupola o kopanie okopów i przekazywanie pomocy wojskowym. Sztab obrony miasta przyznaje, że brak jest wolontariuszy. Uczestnicy demonstracji wygwizdali mera miasta Jurija Chotłubeja twierdząc, że nie robi on nic, aby zmobilizować mieszkańców.

W niedzielę Szyrokine było ostrzeliwane przez separatystów co najmniej 9 razy. Eksplozje słychać było na przedmieściach Mariupola. W sobotę rannych zostało trzech żołnierzy, jednego z nich nie udało się uratować.