Dziś osoba skazana np. za zanieczyszczanie środowiska nie ma szans na zawarcie umowy koncesji na roboty budowlane z podmiotem publicznym. Rząd chce to zmienić.
ikona lupy />
DGP
Kontrowersyjne przepisy znajdują się w projekcie nowelizacji ustawy o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi, który kilka dni temu został przyjęty przez rząd i skierowany do Sejmu.
– Według projektu dopuszczalna jest sytuacja, że przedsiębiorca zostanie skazany za przestępstwo przeciwko środowisku, np. nieodpowiednie postępowanie z odpadami będącymi skutkiem prowadzonych przez niego robót budowlanych, a mimo to może się ubiegać o zawarcie umowy koncesji na kolejne roboty budowlane. I niewykluczone, że będzie ubiegał się o to z sukcesem – zauważa dr Łukasz Pilarczyk, adwokat, starszy prawnik i menedżer działu prawa karnego w kancelarii Filipiak Babicz Legal, który jako pierwszy dostrzegł kłopot. Dla porównania ubiegać się o zamówienia od podmiotów publicznych nie będą mogli skazani np. za „przekręcenie” licznika w samochodzie bądź wyzysk.

Dziwny katalog

Nowelizacja ustawy o umowie koncesji ma dostosować ten akt do nowego prawa zamówień publicznych. Wolą projektodawcy, którym jest Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii, jest też, by umów koncesji było więcej niż obecnie. Dziś ta forma współpracy między zamawiającymi i wykonawcami jest rzadko wykorzystywana.
Postanowiono przy okazji zmienić także przesłanki wykluczenia wykonawcy z postępowania. Dziś, zgodnie z art. 32 ustawy, podmioty publiczne muszą wykluczyć wszystkich przestępców środowiskowych, z kolei pozostali zamawiający – mogą to zrobić. Po zmianach wykluczenie z powodu popełnienia przestępstwa przeciwko środowisku będzie możliwe (nie obowiązkowe) także w postępowaniach rozpisanych przez podmioty publiczne. Oznacza to, że każdorazowo konkretny zamawiający będzie oceniał, czy godzi się na danie zamówienia komuś, kto wcześniej złamał prawo, naruszając tym samym środowisko. Jednocześnie jednak popełnienie kilkudziesięciu innych przestępstw nadal będzie rodziło obowiązek wykluczenia z postępowania.
Doktor Łukasz Pilarczyk przyznaje, że nie rozumie, dlaczego podjęto takie właśnie decyzje.
– W katalogu przesłanek obligatoryjnie wykluczających z postępowania pozostały takie przestępstwa jak np. karalna ingerencja we wskazania licznika przebiegu w pojeździe (art. 306a k.k.) czy wyzysk (art. 304 k.k.), choć wydaje się, że skazanie za te przestępstwa w zdecydowanie mniejszym stopniu rzutuje na opinię na temat podmiotu ubiegającego się o zawarcie umowy koncesji niż skazanie za przestępstwa przeciwko środowisku – zauważa prawnik. I dodaje, że w świetle projektu z ubiegania się o zawarcie umowy koncesji nie wyklucza nawet skazanie za zanieczyszczenie środowiska powodujące śmierć człowieka (art. 185 par. 3 k.k. w związku z art. 182 par. 1 k.k.).
– Takie rozwiązanie musi zostać uznane za poważnie zagrażające ochronie środowiska w Polsce i trudno znaleźć argumenty uzasadniające taką zmianę nowelizacyjną – przekonuje dr Pilarczyk. Tym bardziej że – zwraca uwagę prawnik – w uzasadnieniu ustawy nie ma, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wyjaśnienia tej zmiany.

Najpoważniejsze zbrodnie

O to wyjaśnienie poprosiliśmy Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii. W przesłanej nam odpowiedzi wskazuje ono m.in., że założeniem reformy systemu zamówień jest odformalizowanie postępowania o udzielenie zamówienia publicznego, a także koncesji na roboty budowlane lub usługi. Czytamy, że „przedstawiciele strony społecznej wielokrotnie podnosili, że obowiązkowy zakres badania, co do przesłanek wykluczania, jest zbyt szeroki i postulowali jego ograniczenie”.
„Projektodawca nie zakłada, że wszyscy wykonawcy (startujący w przetargu czy koncesji) popełniają przestępstwa przeciwko środowisku. Dlatego też nie zobowiązał wszystkich zamawiających w każdym postępowaniu zamówieniowym czy koncesyjnym do badania wszystkich przesłanek wykluczenia. Pozostawił natomiast decyzję co do części z nich zamawiającemu (tam gdzie pozwala na to dyrektywa)” – wskazuje MRPiT. I tytułem przykładu wskazuje, że przecież często w postępowaniach bierze udział ta sama bądź podobna grupa wykonawców. Są oni już wielokrotnie zweryfikowani przez zamawiającego. W takiej sytuacji zamawiający nie będzie musiał za każdym kolejnym razem odbierać od wykonawców oświadczeń co do tego, czy popełnili dane przestępstwo.
Tyle że – jak mówi nam jeden z prawników chcących zachować anonimowość – to tłumaczenie całkowicie nieprzekonujące. Skoro bowiem nadal trzeba wykluczać oferentów, którzy popełnili niektóre przestępstwa, jak np. „przekręcenie” licznika, wciąż trzeba będzie gromadzić oświadczenia. Zmieni się jedynie nieznacznie ich treść.
Resort rozwoju wskazał nam również, że w przypadku części przestępstw nie miał pola do manewru, gdyż wymóg takiego ułożenia katalogu przesłanek wynikał z art. 57 unijnej dyrektywy nr 2014/24/UE, który określa, popełnienie jakich przestępstw kategorycznie wyklucza z możliwości uzyskania umowy koncesji. Szkopuł w tym, że przepis ten dotyczy najpoważniejszych przestępstw, takich jak handel ludźmi, działalność w zorganizowanych grupach przestępczych czy finansowanie terroryzmu. Resort rozwoju obowiązku wykluczenia tych, którzy „przekręcili” licznik lub wykorzystali finansowo ubogiego sąsiada, upatruje w art. 57 ust. 1 lit. c, który mówi o nadużyciach finansowych w rozumieniu art. 1 Konwencji w sprawie ochrony interesów finansowych Wspólnot Europejskich. Innymi słowy, rodzimi urzędnicy twierdzą, że wyzyskanie osoby fizycznej jest przestępstwem przeciwko systemowi finansowemu UE.

To dopiero propozycja

Z naszych informacji wynika, że fakt, iż przestępczość środowiskowa została potraktowana łagodniej niżeli wiele innych przestępstw, nie spodobał się w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Wiceminister Jacek Ozdoba mówi nam asekuracyjnie, że prace legislacyjne nadal są w toku, więc proponowane przez resort rozwoju przepisy należy postrzegać jako propozycję. A organy ochrony środowiska już je analizują.
Ale są też głosy przychylne do złożonej już do Sejmu inicjatywy. Arkadiusz Pączka, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich, przyznaje, że zdarza się, iż postępowania wydłużają się przez nadmierną liczbę dokumentów, więc zmiana podyktowana jest praktyką i doświadczeniami biznesowymi ostatnich lat. Przy czym, jak zastrzega Pączka, choć jest za zmianą regulacji, to oczekuje, że po wejściu w życie ustawy będzie monitorowane to, jak działa w praktyce. Nie może bowiem bynajmniej chodzić o to, by przestępcy środowiskowi mogli bez trudu uzyskiwać kolejne zamówienia.
Etap legislacyjny
Ustawa przed I czytaniem