W przypadku Eweliny C. wyszedł na jaw brak doświadczenia sądu - twierdzi profesor Zbigniew Ćwiąkalski. Mimo, że Dyrektor Zakładu Karnego w Lublińcu w marcu tego roku wnioskował o zastosowanie wobec 27-letniej Eweliny C. ustawy o nadzorze nad najgroźniejszymi przestępcami, kobieta dziś wyszła na wolność. Sąd uznał, że wystarczy tak zwany nadzór prewencyjny i leczenie.

Skazana za próbę zabicia małego dziecka nie będzie jednak leczona, ponieważ sąd w Częstochowie nie wskazał ośrodka w, którym kobieta powinna kontynuować terapię.
- To ewidentne niedopatrzenie - twierdzi Zbigniew Ćwiąkalski - były minister sprawiedliwości. Zdaniem profesora może to wynikać z braku doświadczenia. Ustawa weszła stosunkowo niedawno i jest zaledwie kilka przypadków, w których miała praktyczne zastosowanie. - To ewidentne uchybienie, dlatego też prokurator zaskarżył postanowienie sądu - wyjaśnia prawnik. Profesor Ćwiąkalski zwraca uwagę również na to, że cała procedura zastosowania „ustawy o bestiach” w przypadku Eweliny C. trwa bardzo długo, ponieważ sąd wydał postanowienie dwa miesiące temu.

Były minister sprawiedliwości podkreśla jednak, że sąd opierał się na opinii biegłych psychiatrów, dlatego budowanie przez „tabloidy” psychozy wokół osoby Eweliny C. jest przesadzone. - Nie bagatelizuję tego, ale też nie widzie powodu, żeby ten temat miał znajdować się we wszystkich doniesieniach medialnych - mówi Ćwiąkalski. W kwietniu 2008 roku w Kielcach Ewelina C. wyjęła ze stojącego na ulicy wózka dziecko i cisnęła nim o ziemię. Chłopiec doznał na skutek upadku obrażeń głowy, które zagrażały jego życiu. Matka dziecka robiła w tym czasie zakupy w sklepie. Ewelina C. odsiedziała wyrok sześciu lat więzienia.